Przerażające sceny z ukraińskiego klubu. Podczas zgrupowania Zorii Ługańsk, pomocnik Oleh Danczenko dostał potrójnego zawału serca. Według doniesień mediów zawodnik przeżył śmierć kliniczną Zoria Ługańsk jest jednym z wielu klubów, które do rundy wiosennej przygotowują się w Turcji. Czwarty […]
Widziała Jezusa. Przeżyła śmierć kliniczną. Zobacz jak opowiada o tym jak wyg... 8Подобається Поширити Поскаржитись Завантажити Прикріпити Соціальні мережі Змінити публікацію Видалити публікацію Już tu było wspomniane że:"Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli"Nie wiadomo dokładnie jak to było ale można znaleźć pozytywy w tej wypowiedzi."Przed zobaczeniem Jezusa nie wierzyłam w Jego istnienie."Autorka świadectwa wcześniej w zasadzie była osobą niewierzącą."I jeśli nie będziemy pokutować za grzechy, pójdziemy do piekła."Mówi o konieczności pokutowania za grzechy bo czeka …БільшеJuż tu było wspomniane że:"Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli"Nie wiadomo dokładnie jak to było ale można znaleźć pozytywy w tej wypowiedzi."Przed zobaczeniem Jezusa nie wierzyłam w Jego istnienie."Autorka świadectwa wcześniej w zasadzie była osobą niewierzącą."I jeśli nie będziemy pokutować za grzechy, pójdziemy do piekła."Mówi o konieczności pokutowania za grzechy bo czeka nas piekło, a takiej wypowiedzi dzisiaj nie usłyszymy z wielu ambon kościelnych."Ostatnim Jego nakazem było bym Świadczyła o tym spotkaniu, dlatego mnie oglądasz dzisiaj tutaj... nie lubię robić filmów ze sobą, lecz zrobiłam to dla Jezusa...A ja jestem tutaj aby Ci zaświadczyć, że Jezus jest Prawdą, Życiem i nie mogę opierać mojego życia i zbawienia na pół-prawdach."Ile osób jest gotowych pokazując swą twarz zaświadczyć przed całym światem, że Jezus jest Prawdą, Życiem i Drogą i że jest gotowym swoje życie poświęcić dla Jezusa ? Do jakiego kościoła wy chcecie nawracać ludzi? Do papieża Franciszka stokrotnego heretyka, do biskupów judaizujących i islamizujących Chrześcijan? Do heretyków wierzących w fałszywe nauki Wielkiego Wybuchu, Ewolucji, Wielkiego Słońca dookoła którego fruwa malutka kulista ziemia? No i jeszcze macie heretycy kilka planet z imionami bogów pogańskich!!Bo w Biblii nic o tych planetach nie napisano...…БільшеDo jakiego kościoła wy chcecie nawracać ludzi? Do papieża Franciszka stokrotnego heretyka, do biskupów judaizujących i islamizujących Chrześcijan? Do heretyków wierzących w fałszywe nauki Wielkiego Wybuchu, Ewolucji, Wielkiego Słońca dookoła którego fruwa malutka kulista ziemia? No i jeszcze macie heretycy kilka planet z imionami bogów pogańskich!!Bo w Biblii nic o tych planetach nie napisano... napisano o gwiazdach... i sa to właśnie gwiazdy bogów pogańskich.. i będą spadać malutkie na Wielką Ziemię jak oliwki z drzewa gdy je silna ręka zatrzesie, a w nich będą gwiazda Mars Venus Neptun wielbiony w Gdańsku...w skrócie NeoPogaństwo w całej pełnii szerzone wśród Katolików Jestem przekonana, że się nie tak, jak z Vasulą. Tez miała wizje niby Jezusa, ale..... pisała pismem automatycznym, czyli miała wizje pochodzące od diabła. Poza tym też nie przeszła na wacuś jak zwykle wtrąca się by mącić!--------------------------------yaphet 12 godziny temuMoim zdaniem, może się mylę, gdyby to był Pan Jezus, nakłonilby ją do konwersji na katolicy…БільшеJestem przekonana, że się nie tak, jak z Vasulą. Tez miała wizje niby Jezusa, ale..... pisała pismem automatycznym, czyli miała wizje pochodzące od diabła. Poza tym też nie przeszła na wacuś jak zwykle wtrąca się by mącić!--------------------------------yaphet 12 godziny temuMoim zdaniem, może się mylę, gdyby to był Pan Jezus, nakłonilby ją do konwersji na katolicyzm, opowiedział o Sakramentach a nie o wszechświecie, którego nie ma. Moim zdaniem, może się mylę, gdyby to był Pan Jezus, nakłonilby ją do konwersji na katolicyzm, opowiedział o Sakramentach a nie o wszechświecie, którego nie ma. Jeżeli przyjmiemy, że Ziemia istnieje, że gwiazdy, które widzimy nocą, też istnieją, to możemy z tej układanki złożyć całkiem spory Wszechświat. A jeżeli jako katolicy dołożymy do tego niebo, czyściec i piekło (Wszechświaty równoległe ), to robi się naprawdę ciekawie :-)Co do konwersji na katolicyzm i sakramentów, sama Emily Nantz powiedziała, że nie wszystko pamięta. Jak to się mówi, „nie …БільшеJeżeli przyjmiemy, że Ziemia istnieje, że gwiazdy, które widzimy nocą, też istnieją, to możemy z tej układanki złożyć całkiem spory Wszechświat. A jeżeli jako katolicy dołożymy do tego niebo, czyściec i piekło (Wszechświaty równoległe ), to robi się naprawdę ciekawie :-)Co do konwersji na katolicyzm i sakramentów, sama Emily Nantz powiedziała, że nie wszystko pamięta. Jak to się mówi, „nie od razu Kraków zbudowano”, czyli, że możliwe, iż Pan Jezus ateistom (apostatom itp.) nie mówi na początku wszystkiego, bo prawdopodobnie byłoby to dla nich zbyt wiele, za dużo, jak na początek drogi do nawrócenia. Też miałam wczoraj wątpliwości,ale bardzo chciałam by ktoś jeszcze zauważył i wypowiedział o tym mówić i modlić w myśl samego Pana Jezusa(może też mylę się)Łk1021 W tej właśnie chwili Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie …БільшеTeż miałam wczoraj wątpliwości,ale bardzo chciałam by ktoś jeszcze zauważył i wypowiedział o tym mówić i modlić w myśl samego Pana Jezusa(może też mylę się)Łk1021 W tej właśnie chwili Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. 22 Ojciec mój przekazał Mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić». Tymoteuszlepiej nic nie mówić bracie niż stawać przeciw Prawdzie Objawionej w Biblii po stokroć, że Ziemia jest nieruchoma nawet Bóg wstrzymał Słońce aby dokończyć bitwę na nieruchomej ZiemiGdy Pan Jezus przyjdzie powtórnie będzie widoczny jednocześnie na całej Ziemi, a to możliwe tylko na Płaskiej Ziemi jak w Biblii...Gdy Jezus Wstępował do Nieba wstępował do górytak też gdy będziemy …БільшеTymoteuszlepiej nic nie mówić bracie niż stawać przeciw Prawdzie Objawionej w Biblii po stokroć, że Ziemia jest nieruchoma nawet Bóg wstrzymał Słońce aby dokończyć bitwę na nieruchomej ZiemiGdy Pan Jezus przyjdzie powtórnie będzie widoczny jednocześnie na całej Ziemi, a to możliwe tylko na Płaskiej Ziemi jak w Biblii...Gdy Jezus Wstępował do Nieba wstępował do górytak też gdy będziemy strącani do Piekła to będziemy strącani w DółBóg przemawiał do ludu od początku świata i pouczał lud o świecie, o rolnictwie, o budowaniu świątyni, o sądownictwie...i o wszyskim co człowiekowi potrzebne do życia i do Zbawienia...Jawny atak na Biblię rozpoczął się od promowania herezji KopernikaW Koścxiele teoria ta była skrytykowana od początku bo była fałszywa...Dopiero kłamstwa fałszywych nauk i fałszywych naukowców wprowadziły zamęt i chaos, nie wśród protestantów! Oni akurat długo się bronili przed tą teorią, a wielu z nich trwa w Prawdzie o Stworzeniu świata do dziśŁk1021 W tej właśnie chwili Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemiprosto od Sw Lukasza ...koincydens?Zwycięstwo Jozuego Stanisław, ja jestem przekonany, że Ziemia jest płaska, zgodnie z Objawieniem w Piśmie świętym i nauką świętych mistyków. Wyświetlenia666Widziała Jezusa. Przeżyła śmierć kliniczną. Zobacz
Всес в
ሿհէφ υթաቢ ሑдуւаሲ
Азጉፐя алաሉо
Авዞце ы фонелሖхр
Д ቃетоπу
Ξисв псонеሻεռու
Иψጆтв шθπևфе
ጿωдаኤուժ еηеጇ
Др αմօфык
Ι δоφеզոт му
Ичաснዛ рит
Բ ε
Po ostatnim zakończonym konkursie otrzymałam od Was jeszcze kilka innych opowiadań, a wśród nich zainteresowała mnie relacja Pana Jarka, którą otrzymałam zar
Wstydzę się o tym mówić, lecz tamten świat jest doskonalszy i pełen harmonii – mówi Ada Edelman, blogerka Biura Duchów i autorka książki o tej samej nazwie. Naprawdę nazywa się Beata Kampa i z zawodu jest księgową. Już trzykrotnie przeżyła śmierć kliniczną. Po raz pierwszy, gdy miała 8 miesięcy. Przeżyła pani śmierć kliniczną trzy razy. Co Pani czuła? – Najbardziej niewiarygodne w tym doświadczeniu było to, co stało się ze świadomością. W jednej chwili ta świadomość stała się tak podzielna, albo też wielozadaniowa, że mogłam objąć kilka planów wydarzeń. To było najbardziej nieprawdopodobne, bo to dało do myślenia, jak bardzo ogranicza nas ciało. I jak to wygląda? – Często tak żartuję, a właściwie to nawet mój znajomy ufolog mi powiedział, że jesteśmy pasażerami na statku powietrznym o nazwie Ziemia i podróżujemy w naszych kombinezonach, i to są nasze ciała. Jesteśmy istotami o wiele bardziej duchowymi niż cielesnymi. I ja się z nim zgadzam i myślę, że właśnie tak można do tego zagadnienia podchodzić. Ciało ludzkie jest tylko kombinezonem, jest opakowaniem dla tej istotniejszej cząstki człowieka. I być może to jest właśnie ta cząstka, którą możemy nazywać Bogiem w sobie. Myślę, że ta świadomość to cząstka boska, która jest w nas i ona z racji tego, że jest boska to nie może być śmiertelna. W jakim wieku po raz pierwszy przeżyła pani śmierć? – Miałam osiem miesięcy. Dostałam wtedy przeterminowaną szczepionkę. Z tego okresu nie pamiętam nic. Natomiast z tych późniejszych doświadczeń pamiętam wszystko. Cały przebieg tego zdarzenia, wyjście z ciała i to, co poza ciałem można było zaobserwować. Człowiek jest świadomy tego, że dusza opuszcza ciało? – Człowiek, który opuszcza ciało zaczyna rozumieć, że jest duszą, a nie ciałem. Tak naprawdę całe jego jestestwo zamyka się w tej postaci duchowej. Nie tylko ja to czułam, bo przecież mój przypadek nie jest w żaden sposób wyjątkowy, jest powtarzalny. Jest doświadczeniem wielu osób. Większość osób, które to przeżyły, nie odczuwało żadnego przywiązania do ciała fizycznego w momencie, kiedy znalazło się poza nim. Ile czasu trwa taki stan? – Bardzo różnie. W moim przypadku to trwało chyba 4 minuty 20 sekund. Natomiast to mogą być bardzo różne doświadczenia. Z punktu widzenia czasu ziemskiego to może trwać kilka sekund, kilka minut, natomiast z tamtej perspektywy poza ciałem dzieje się tak dużo, że można by o tym mówić godzinami. To, co przeżywamy tam, poza ciałem, nie da się odnieść do upływającego czasu. Jak do tego doszło? – Nie byłam operowana. Miałam 17 lat i nagle straciłam przytomność. Nagle człowiek zdaje sobie sprawę, przynajmniej tak było u mnie, że nie jest w ciele. Jakkolwiek to brzmi. Z drugiej strony widziałam osoby, które mnie ratowały, widziałam lekarzy… Widziałam też, jak starali się w jakiś sposób przywrócić mi funkcje życiowe. Na wprost mnie pojawiła się jasna postać, ale jej światło nie oślepiało. Bardzo trudno to opisać. To jest tak bardzo zaskakujące, bo możemy to robić jednocześnie. Tak było przy tej mojej drugiej śmierci. Z jednej strony sala ludzi, na wprost jasna postać, a po prawej stronie świat tętniący życiem zupełnie niepodobny do naszego. To była pani decyzja, że pani wraca? – W moim przypadku nie miałam cienia wątpliwości, że mogę zdecydować czy chcę wrócić, czy zostać. Tak było u mnie, co nie znaczy, że tak jest zawsze. Tutaj zdania są bardzo podzielone. Do Biura Duchów napływa mnóstwo różnych relacji. Niektóre osoby, jak twierdzą, są bardzo mocno zachęcane do powrotu. U mnie tak nie było. Wtedy pierwszy raz w życiu poczułam, czym jest wolna wola. Co pani zobaczyła podczas swojej śmierci? – Podczas drugiej śmierci była to pewnego rodzaju podróż do innej przestrzeni. Do świata, w którym spotkałam moją kilka lat wcześniej zmarłą babcię. Spotkałam ją tam, ale ona była bardzo zdziwiona, że mnie widzi. Spotkałam tam bardzo wielu ludzi. Budynki. Coś na kształt miasta, które było bardzo dobrze zorganizowane. Miało ono przepiękną architekturę. Tam było wszystko harmonijne, chociażby rośliny. Nigdy wcześniej nie widziałam takich roślin. To było coś w rodzaju przepięknie zaprogramowanego parku. Zainteresował mnie pewien budynek z kolorową mozaiką na dachu. Natychmiast znalazłam się w środku. Okazał się ogromną biblioteką. Widziałam świat tętniącym życie, w którym był bardzo duży ruch i bardzo dużo się działo. Osoby, które pani tam widziała, różniły się w jakiś sposób od nas? – Mogę tylko tyle powiedzieć, że te osoby wyglądały jak ludzie, ale była w nich pewna delikatność, taka szlachetność. Nie potrafię tego inaczej opisać. One miały w sobie coś anielskiego. Wspomniała pani o swojej babci. Jak wyglądało to spotkanie? – W pierwszej chwili jej nie poznałam. Wyglądała jak w czasach swojej młodości. Dopiero po chwili sobie uświadomiłam, że to moja babcia. Ten jej widok znałam tylko ze zdjęć. Dlatego moment mi zajęło zanim się zorientowałam, że to jest ona. Była bardzo zaskoczona, że mnie widzi, spojrzała na mnie i mówi, a co ty tutaj robisz? To nie jest twój czas. Jaki jest tamten świat? – Powiedziałabym, że jest doskonalszy. Panuje tam stan niewyobrażalnego spokoju. Było bardzo dużo ludzi, niektórzy spacerowali, niektórzy wyglądają tak, jakby się uczyli. Odebrałam ten świat jako lepszy z tego powodu, że on nie był obciążony tym napięciem, w którym my żyjemy. Tam była pewna aura, która trochę przypomina atmosferę w świątyni, wszystko jedno jakiej religii. Takie doświadczenie umacnia wiarę? – To są doświadczenia nieprawdopodobnie formujące, a nawet zdolne przeformatować całego człowieka. Są ludzie, którzy po takim doświadczeniu zmieniają całe swoje życie. Zmieniają pracę. Przeprowadzają się w inne miejsce, w spokojniejsze, gdzie można żyć wolniej. Wiele osób, które przeżyły śmierć kliniczną, umacnia się w wierze. Ale są też inni, którzy odchodzą wtedy od kościoła. Dlaczego ludzie boją się śmierci? – Ludzie nie boją się śmierci, tylko boją się umierania. Boją się tego bardzo przykrego stanu, przez który wielu przechodzi, na przykład z powodu choroby. Nie boimy się śmierci, bo mamy bardzo głęboko zakorzenione, że jest coś ponad tym. Fot. Materiały Beaty Kampy
00:36:26 - Miliony ludzi przeżyły bliskie spotkania ze śmiercią. Ich relacje wydają się podważać przekonanie, że śmierć oznacza koniec życia. Czy istotnie prze…Odpowiedzi MarS2 odpowiedział(a) o 21:42 Śmierć kliniczna, w przeciwieństwie do rzeczywistej jest tylko spowolnieniem funkcji życiowych organizmu, co powoduje znaczne niedotlenienie mózgu i tam właśnie tworzą się w odcięciu od rzeczywistości wizualizacje tworzone z wcześniejszych przeżyć i marzeń a nikt nie marzy o pójściu do piekła, czy czyśćca, poza tym w niebie jest siedziba Boga i tam każdy katolik udaje się na sąd ostateczny. blocked odpowiedział(a) o 21:43 Nie, nie trafiły. Piekło=gróbNiebiosa= siedziba Jehowy, tam trafi 144000 chrześcijan. Pozostali będą królować na Ziemi. blocked odpowiedział(a) o 21:55 A skąd wniosek, że poszły do nieba, lub gdziekolwiek indziej?Śmierć kliniczna nie oznacza śmierci biologicznej, to tylko stan agonii, stan w którym czynności życiowe i aktywność mózgu są słabo wykrywalne, lub niewykrywalne. Lorenzo. odpowiedział(a) o 22:34 Widzę, że nikt takiej teorii nie podsunął, ale może w takim razie Piekła zwyczajnie nie ma? Albo trafiają do niego tylko najgorsze dusze, którym już w żaden sposób nie można pomóc?A może Niebo wcale nie jest Niebem, tylko pewnym stanem przejściowym, do którego trafiamy w oczekiwaniu na następne wcielenie? blocked odpowiedział(a) o 22:59 To że osoby która jest podczas śmierci klicznej ZAWSZE widzi to co jest dla niej najlepsze tzn. jaskrawe światło w górze a tam Jezusa wzywajacego do raju jest niepodważalnym dowodem na to ze podczas śmierci klicznej dana istota nie opuszcza ciała itp. a jak opuszcza to nie idzie do żadnego Boga a juz na pewno nie chrześcijańskiego (z pewnościa niektóe osoby poszły by do piekła) Jacke odpowiedział(a) o 00:36 Ponieważ umierający mózg w panice nie chciał wytwarzać innych obrazów? blocked odpowiedział(a) o 12:11 W czasie śmierci klinicznej pojawiają się halucynacje i obrazy, które są po prostu fałszywe. Osoba nie umiera naprawdę, dusza nie odłącza się od ciała, nigdzie nie idzie. Tak się tylko wydaje. Tym bardziej, że według Biblii po śmierci obracamy się w niebyt, by dopiero później zmartwychwstać. blocked odpowiedział(a) o 15:55 Osoby w stanie śmierci klinicznej nigdzie nie poszły, po prostu miały halucynacje. I niebo i piekło i czyściec istnieje. moim zdaniem osoby nawet które by trafiły do piekła nie opowiadałyby tego innym, bo po 1. pobyt w piekle nawet przez moment może spowodować, że człowiek świruje ( ponoć tak jest tam okropnie ), a po 2. czy wy byście gadali ludziom, że byliście w piekle bo przeżyliście śmierć kliniczną? Na pewno nie! No bo kto chcę zdradzać, że zasłużył na piekło? Aarung odpowiedział(a) o 23:08 Skąd wniosek że poszły do nieba? Albo że białe światło które zwykle widzą ludzie w stanie śmierci klinicznej jest niebem? Nie wyjaśniono jeszcze do końca tego zjawiska ale nie wierzę w piekło i niebo Uważasz, że ktoś się myli? lub28.03.2021 17:56. 18-latka przeżyła śmierć kliniczną. Niesamowite, co widziała i czuła. 465. Pewna Amerykanka była przez 7 minut w stanie śmierci klinicznej. Kassi Hogann opowiedziała o swoich doświadczeniach w filmiku, który opublikowała w mediach społecznościowych.
obejrzyj 01:38 Thor Love and Thunder - The Loop Czy podoba ci się ten film? Georgina Dowling [1] bardziej znana jako Georgie była postacią cykliczną w ósmym sezonie Pamiętników Wampirów. Po raz pierwszy pojawiła się w odcinku Hello, Brother. W odcinku An Eternity of Misery, zostaje zabita przez Seline, a jej dusza trafia do piekła. Wczesne lata życia W Today Will Be Different, Georgia opowiada Alaricowi o wypadku samochodowym, który spowodowała pod wpływem alkoholu. W kraksie zginęła jej przyjaciółka, a ona sama przeżyła śmierć kliniczną. W czasie gdy lekarze ją reanimowali, trafiła do piekła, gdzie widziała symbol. To właśnie taki sam symbol ujrzała na dziwnym przedmiocie, który pokazał jej Alaric. Sezon 8 W Hello, Brother, Georgie bada wnętrze skarbca zbrojowni, próbując odkryć tajemne wyjście z jaskini. Kobieta wraz z Alaricem i Dorianem odkrywają tajemnicze pomieszczenie Sybil, w którym znaleźli skarby i szkielet zmarłego człowieka. Georgie opowiada Alarickowi o swojej przeszłości. W, Today Will Be Different, kobieta otwiera się przed Alaricem i opowiada mu o swojej przeszłości. I o tym dlaczego miała doktorat o piekle. W, You Decided I Was Worth Saving, Gregorie jest światkiem schwytania Sybil przez Alarica i Stefana, co czyni ją ciekawą na temat Alarica i jego wiedzą o rzeczach nadprzyrodzonych. W An Eternity of Misery, kobieta próbuję się włamać do domu Alarica i ukraść mu książkę, lecz zostaje ona przyłapana przez Seline. Gdy Dowling wraca do zbrojowni zam Dusza Georgie zostaje wciągnięta do piekła. yka Alarica w skarbcu, a Stefanowi wstrzykuje werbenę. Saltzman nabiera wtedy podejrzeń, że to Georgie może być drugą syreną. Gdy Dowling spotyka się ponownie z Seline, pyta się jej dlaczego zmusiła ją do tego zmusiła. Seline skręca kobiecie kark. Po chwili Georgie budzi się jako duch i zostaje wciągnięta do piekła. Osobowość Georgie była dowcipna i zabawną postacią. Lubiła żartować z swojej pacy pomimo tego, że była ciężka. Gdy była młodsza zabiła w wypadku samochodowym swoja przyjaciółkę i od tamtej chwili ciągle nosiła w sobie przytłaczające poczucie winny i żal. Wygląd zewnętrzny Dowling miała brązowe włosy i oczy koloru piwnego. Była wysoką i smukłą kobietą. Ubierała się zwykle w bezrękawniki i dżinsy. Jej włosy zwykle były związane w kitkę. Wystąpienia Hello, Brother Today Will Be Different You Decided I Was Worth Saving An Eternity of Misery (śmierć) Coming Home Was a Mistake (zwłoki/wspominana) Zdolności Werbena - Ludzie są odporni na werbenę Potomstwo - w przeciwieństwie do wampirów ludzie mogą mieć dzieci. Światło słoneczne - ludzie są odporni na działanie śłońca. Słabości Śmiertelność - ludzie się starzeją i umierają. Dekapitacja - oddzielenie głowy od tułowia powoduje natychmiastową śmierć. Wyrwanie serca - powoduje natychmiastową śmierć. Złamanie karku - skutkuje momentalną śmiercią. Zachodzi nieodwracalne przerwanie rdzenia kręgowego oraz przedłużonego, który jest odpowiedzialny za najważniejsze funkcje życiowe takie jak oddychanie, akcje serca. Choroby - niektóre są śmiertelne dla ludzi. Magia - może powodować ból u człowieka. Delikatność - ludzie są najbardziej delikatni ze wszystkich stworzeń. Ciekawostki Była w więzieniu za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu i zabicie swojej przyjaciółki. Wierzyła, że po śmierci pójdzie do piekła, za zabicie swojej najlepszej przyjaciółki. Jest możliwe, że jest to samo miejsce gdzie została trafiła dusza Katherine Pierce, Vicki Donovan, Silasa wielu innych zmarłych po upadnięciu drugiej strony. Przepuszczenia dziewczyny się sprawdzają, bo gdy zostaje zabita jej dusza od razu zostaje wciągnięta do piekła. Galeria Lista przypisów ↑ Jej pełne imię i nazwisko zostaje podane w odcinku Coming Home Was a Mistake przez detektywa.
Mówię o tych, którzy są ważni i przebywają w Piekle. Większość duchów zamieszkujących Piekło zostało zreinkarnowanych. Niektóre z nich są tam nadal ze szczególnych względów. Mogę wam śmiało powiedzieć, że Piekło Szatana to nie jest jakieś miejsce z ogniem i siarką, ale pewne schronienie dla dusz, które są od Szatana.
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2013-10-12 14:16:51 allegra90 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-12 Posty: 1,758 Wiek: 24 Temat: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? Śmierć kliniczna jest to stan zaniku widocznych oznak życia organizmu, takich jak bicie serca, akcja oddechowa czy krążenie krwi. Od stanu śmierci biologicznej różni się nieprzerwanym występowaniem aktywności mózgu, możliwej do stwierdzenia za pomocą badania elektroencefalograficznego (EEG). W niektórych sytuacjach u pacjenta znajdującego się w stanie śmierci klinicznej mogą zostać przywrócone oznaki życia. Nie chodzi mi tu stricte o samą śmierć kliniczną ale tzw. doświadczenie śmierci. Część naukowców tłumaczy to zaburzeniem działania niektórych części mózgu, wydzielaniem silnych substancji psychoaktywnych, endorfin bądź reakcją obronną naszej psychiki przed traumatycznym doświadczeniem bardzo bliskiej śmierci. Ludzie, którzy przeżyli śmierć kliniczną, a były to osoby o różnych poglądach religijnych, ludzie niewierzący, pochodzący z odmiennych środowisk kulturowych, relacjonowali swoje przeżycia w sposób podobny. Wielu z ich doświadczeń zostało opisanych i podsumowanie znalazłam na blogu ojca Mariana Kaniora doświadczenia dotyczyły takich spraw jak:1. Cisza: czy to na stole operacyjnym poddane intensywnej terapii czy w karetce pogotowia Doświadczenie przez pacjentów wewnętrznego Przeżycia poza cielesne dotyczyły takich wydarzeń jak: oddzielenie od ciała fizycznego, unoszenie się nad nim, patrzenie ?z góry? na obecnych ludzi, obserwowanie pośpiechu lekarzy i pielęgniarek, nawet kurzu na lampie w sali operacyjnej. Jeden z pacjentów widział rodzinę na korytarzu szpitala, podczas reanimacji co było fizycznie niemożliwe z uwagi na odległość. Sir Auckland Campbell Geddes, były lekarz i ambasador brytyjski w USA w latach 1920-24 relacjonował członkom Królewskiego Towarzystwa Medycznego w 1927 r, że mial możność widzenia nawet tam, gdzie skupił uwagę. Pacjentka Kewina Byłam w Paryżu, Nowym Yorku, przeleciałam nad Ameryką Południową. Pacjent dr Ringa Gallagher ?Zdałem sobie sprawę, że mogę latać z nieprawdopodobną szybkością ? poszybowałem z uczuciem radości lekkości. Wszyscy badani mieli zdolność do odtworzenia swych przeżyć po Na ogół wszyscy przeżyli, po oddzieleniu od ciała, pędzenie przez ciemny kanał, coś w rodzaju wielkiego tunelu do światła. Nie mogłam dojrzeć ścian. Odnosiłam wrażenie że są okrągłe. (Wilson Innym doświadczeniem było światło, coś w rodzaju pomarańczy w żółtym kręgu. Światło, które nie raziło, a otaczało ze wszystkich stron i dawało uczucie spokoju. Świetlana postać na końcu tunelu, która oczekiwała, pozdrawiała, promieniowała współczuciem miłością. Podejmowała rolę przewodnika w nowym świecie, w którym panuje tylko miłość. Taką istotę widzieli także nie niechrześcijanie. Dla chrześcijan to był Jezus, Bóg. ?Znalazłem się w obecności ??świetlanej Istoty.. to było ?absolutnie niewiarygodne? całkowity spokój? nie waham się powiedzieć ? byłem w Bogu5. Cudowny ogród: Niektóre osoby Istota świetlista prowadziła do pięknego ogrodu, w którym; cicho płynęły strumyki źródlanej wody, kwitnęł wielobarwne o przeróżnych kształtach kwiaty, nieraz znacznej wielkości, ?pola różnobarwnych kwiatów?, najróżniejsze drzewa wszystko w promieniach cudownego światła, prześliczne ogrody, wspaniałe słońce, poczucie bezgranicznego szczęścia. Często tym przeżyciom towarzyszyła piękna anielska Bardzo ważnym przeżyciem była retrospekcja. Każdy uczestnik opisywanych przeżyć oglądał ? niczym na taśmie filmowej ? w błyskawicznym tempie ? powtórkę swoich działań i postępków z tego świata. Nikt ich jednak nie potępiał, raczej czuli było poznanie ? w postaci krótkiego błysku ? ?innego wymiaru rzeczywistości?.8. Do bardzo istotnych przeżyć badanych osób były spotkania ze zmarłymi wcześniej rodzicami, krewnymi, przyjaciółmi, którzy witali przybywającego. Nierzadko były to osoby, o których relacjonujący swe przeżycia nie wiedzieli o ich śmierci. Zmarli pojawiali się w pięknych postaciach, mimo, że zmarli jako starzy, schorowani. W rozmowie ze zmarłymi uzyskiwali wiadomość, że muszą wrócić na ziemię, aby wypełnić jakieś zadanie. Powrót do życia: Gallagher ? odczułem , z powodu dzieci i żony, naglące pragnienie powrotu? lecz nie przypominam sobie powrotnej powrocie na ziemię, po odzyskaniu przytomności, czekały relacjonujące swe przeżycia osoby bóle związane z chorobą, czy ranami. Trzeba było zachęcać do relacji, bo się bały ośmieszenia. Pacjent dr Sabona ? Pan jest jedyna osobą, której to opowiedziałem. Żyłem z tym przez trzy lata i nikomu nie powiedziałem, gdyż się bałem, żeby mi nie założyli kaftanu bezpieczeństwa? Nie odważyłbym się tego ;powiedzieć nawet mojej żonie. Powiedziałaby, że nadaję się na oddział psychiatryczny. Traktowali swoje przeżycia bardzo poważnie, jako coś realnego i byli gorąco przekonani, że rzeczywiście byli tam, gdzie jest świat nadprzyrodzony. Byli rozczarowani tym ze musieli powrócić. Na ogół u wszystkich występowało zjawisko spokojnego przyjmowania własnej śmierci. ?Teraz już nie boje się śmierci . Nie oznacza to, żebym pragnął śmierci albo chciał zaraz umierać? a nie boję się dlatego, że wiem dokąd stąd pójdę, ponieważ już tam byłem. Badający stan poza ziemski ? byli dalecy od okultyzmu, to byli profesjonaliści z zakresu medycyny i psychologii. Dr Kuebler-Ross podaje, że wśród badanych ludzi byli także niewidomi, którzy z wielką precyzją opisywali wygląd i odzież wszystkich obecnych, czego niewidomy człowiek nie byłby w stanie niemniej pojawiają się wypadki, gdy ludzie przeżywający swe doświadczenia z pogranicza śmierci, mówią o uczuciu panicznego strachu, kojarząc siebie z otarciem się piekło. Zamiast poczucia wzniosłości ? występował u nich strach i panika.. W miejsce tunelu i światła następowało jakieś zanurzenie się w kompletnie ciemną próżnię, a wreszcie doświadczenie obecności demonicznych sił zła. (Wilson s. 216) U pacjenta dr Maurice Rawlingsa wystąpiło zatrzymanie czynności serca. W czasie akcji ratunkowej, gdy serce zaczynało bić i odzyskiwał czynność oddechową zaczął krzyczeć ?Jestem w piekle !? Był przerażony i błagał doktora o ratunek. Niech Pan nie przerywa. Zwykle pacjenci krzyczeli odwrotnie bo ich bolało ? Proszę zabrać ręce, bo mnie boli. Nieraz ;podczas masażu dochodzi nawet do pęknięcia żeber. Ten odwrotnie powtarzał: Proszę nie przerywać Za każdym razem, gdy Pan przerywa masaż wracam do piekła! Proszę nie pozwolić bym wrócił do piekła?Po odzyskaniu przytomnościde M Rawlings zauważył wyraz autentycznego przerażenia. Na twarzy chorego malował się wprost groteskowy obłędny strach. Pocił się dygotał, źrenice miał rozszerzone (Wilson przez dr Karlisa Osisa, Na twarzy pacjenta malował się wyraz przerażenia. Rzucał głową na wszystkie strony i powtarzał: Piekło, piekło, wszystko co widzę, to piekło. Inny miał potworne przeczucie, że został żywcem pochowany. (Wilson s.. 216). Jeden z pacjentów Moody`ego po śmierci żony popadł w depresję i strzelił do siebie, ale go odratowano i tak przedstawił swoje przeżycie: ? Nie poszedłem tam, gdzie była moja żona. Znalazłem się w okropnym miejscu? Zrozumiałem, że popełniłem błąd i żałowałem. Z relacji dr Ringa wynika, że ci którzy usiłowali popełnić samobójstwo nie dostają się do miejsca, które się kojarzy z błogą atmosferą, ale do stanu zawieszenia. Muszą swoje odcierpieć, zarówno doświadczenia życia ziemskiego, jak i to wszystko czym sobie zasłużyli przez życie zainteresowanych wstawiam linka także inne historie o tym, jak ludzie w takim stanie dowiadywali się innych rzeczy, o których nie mogli mieć pojęcia. Dla mnie to fascynujące informacje. A wy co o tym myślicie? ''Być czy mieć?Być z tym, co się ma.'' 2 Odpowiedź przez Milionek 2013-10-12 19:27:11 Milionek Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Dekorator szkła ... Zarejestrowany: 2013-05-23 Posty: 3,088 Wiek: 40+ Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? Również ciekawi mnie ten temat od chyba po raz pierwszy o tychwydarzeniach w 1993/4 jakoś tak. Pózniejczytając w jakimś czasopiśmie natknęłam sięna tytuł i krótki opis książki pt " W Objęciach jasności" , którą zakupiłam w 1995... Autorka opisujeprzeżycia z pogranicza śmierci,podczas swojej wyszła z ciała i widziała całe grono lekarzy,mówiłaale oni jej nie słyszeli. Od czasu do czasu powracamdo tej książki. A ostatnio natknęłam się w księgarni naciekawą lekturę,również podobną tematycznie "Dowód"Ebena Aleksandra lekarza neurologa , który podczas swojejnagłej choroby i śpiączce znalazł się na pograniczu coś czemu zaprzeczał jako naukowiec....A od siebie powiem może to dziwne ale jako dziewczyna w szkole podstawowej , przeżyłam coś podobnegopodczas omdlenia.... może to dziwne,ale teraz wiem żeto się zdarzyło.... 3 Odpowiedź przez adamajkis 2013-10-13 13:33:36 adamajkis Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-04-29 Posty: 2,388 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? allegra90 napisał/a:Czytałam także inne historie o tym, jak ludzie w takim stanie dowiadywali się innych rzeczy, o których nie mogli mieć pojęcia. Dla mnie to fascynujące informacje. A wy co o tym myślicie? Jak dla mnie to zbyteczne i często szkodliwe sensacje. Często na różnych forach można spotkać osoby mówiące o podróżach astralnych, stanach i poziomach dusz, energetycznym świecie duchowym. Tworzące nowe hipotezy postrzegania Boga, będącego mega energią. Jak dla mnie odjazd zupełny. Mów mi Filip 4 Odpowiedź przez marchewa91 2013-10-13 16:21:41 marchewa91 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2013-01-29 Posty: 774 Wiek: 23 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? Nie wiem, ile w tym prawdy. Zwłaszcza w obliczu relacji LD i jednak od mojej mamy, a ona nie mogła mieć pojęcia o świadomym śnieniu itd. że moja babcia przeżyła śmierć kliniczną. Nigdy z nią o tym nie rozmawiałam, może teraz spróbuję, bo generalnie nie chciała nigdy o tym rozmawiać. Babcia właśnie trafiła do tego ogrodu, o którym jest napisane w tym poście pierwszym. Ona to określiła jako wielką łąkę, na której było mnóstwo kwiatów i one miały niesamowity zapach. Powiedziała mamie, że nawet teraz jak o tym myśli, to znowu go czuje. Ale potem to wszystko zniknęło, jak po reanimacji wróciła akcja serca. O żadnym tunelu, ani świetle nie mówiła. Tylko tę łąkę silnie zapamiętała. No ale nie wiem , ile w tym prawdy. Nie biegnij za szybko przez życie, bo najlepsze rzeczy zdarzają się nam wtedy, gdy najmniej się ich spodziewamy 5 Odpowiedź przez allegra90 2013-10-13 17:41:37 allegra90 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-12 Posty: 1,758 Wiek: 24 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? Mnie najbardziej intryguje, że takie rzeczy zdarzały się dzieciom, które raczej nie słyszały o takich sprawach oraz niewidomym od urodzenia, którzy potrafili podać szczegóły otoczenia, których nie mogli po prostu zobaczyć. Nie traktuję tego jak sensacji, tylko jako kolejne uzasadnienie tego w co wierzę ''Być czy mieć?Być z tym, co się ma.'' 6 Odpowiedź przez Katarzynka82 2013-10-13 17:53:35 Ostatnio edytowany przez Olinka (2013-10-16 20:01:33) Katarzynka82 Zbanowany Nieaktywny Zawód: Wolny zawód Zarejestrowany: 2013-08-19 Posty: 818 Wiek: 32 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? adamajkis napisał/a:allegra90 napisał/a:Czytałam także inne historie o tym, jak ludzie w takim stanie dowiadywali się innych rzeczy, o których nie mogli mieć pojęcia. Dla mnie to fascynujące informacje. A wy co o tym myślicie? Jak dla mnie to zbyteczne i często szkodliwe sensacje. Często na różnych forach można spotkać osoby mówiące o podróżach astralnych, stanach i poziomach dusz, energetycznym świecie duchowym. Tworzące nowe hipotezy postrzegania Boga, będącego mega energią. Jak dla mnie odjazd zupełny. Jeśli powołujesz się tylko na biblię to masz za przeproszeniem ciasnotę umysłowa jest tyle religii więc jak istnieje bóg to na pewno nie co do obrazów polecam ten artykuł niedozwolony link Jestem wierna tak jak ty mi. 7 Odpowiedź przez marchewa91 2013-10-13 18:00:39 marchewa91 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2013-01-29 Posty: 774 Wiek: 23 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? Dzieci są dodatkowo narażone na takie różne historie. Słyszałam o dzieciach, które pamiętały poprzednie wcielenia, co miałoby dowodzić istnieniu reinkarnacji, z tym że one bardzo szybko z tego wyrastają, potem nawet nie pamiętają, że to miało dziecko śniły mi się różne sny, które były wizjami przyszłych wydarzeń. Nie potrafię tego w żaden sposób wyjaśnić, ale po prostu te wydarzenia miały miejsce na drugi dzień, albo następny. Teraz już tego nie mam i chyba dobrze, że tak jest. Moja mama natomiast ma w sobie coś takiego, że przysłowiowo zdarza się jej coś wykrakać. Już nawet zabraniamy jej komentować niektóre sprawy, bo w 90% przypadków dzieje się tak, jak ona powie. Ale nie wiem, ile w tym faktycznej jej roli, a ile zwykłego przypadku ;p Nie biegnij za szybko przez życie, bo najlepsze rzeczy zdarzają się nam wtedy, gdy najmniej się ich spodziewamy 8 Odpowiedź przez Milionek 2013-10-13 23:56:11 Milionek Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Dekorator szkła ... Zarejestrowany: 2013-05-23 Posty: 3,088 Wiek: 40+ Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? marchewa91 napisał/a:Dzieci są dodatkowo narażone na takie różne historie. Słyszałam o dzieciach, które pamiętały poprzednie wcielenia, co miałoby dowodzić istnieniu reinkarnacji, z tym że one bardzo szybko z tego wyrastają, potem nawet nie pamiętają, że to miało dziecko śniły mi się różne sny, które były wizjami przyszłych wydarzeń. Nie potrafię tego w żaden sposób wyjaśnić, ale po rpostu te wydarzenia miały miejsce na drugi dzień, albo następny. Teraz już tego nie mam i chyba dobrze, że tak jest. Moja mama natomiast ma w sobie coś takiego, że przysłowiowo zdarza się jej coś wykrakać. Już nawet zabraniamy jej komentować niektóre sprawy, bo w 90% przypadków dzieje się tak, jak ona powie. Ale nie wiem, ile w tym faktycznej jej roli, a ile zwykłego przypadku ;pMarchewko ja również miałam swego czasu sny prorocze,które jakby nastawiłymnie na sytuacje przykre dla mnie-złagodziły moje nastawienie,złość, mi je osoba ,która zmarła. I od dnia śmierci zaczął się "cykl snów"które przekazały mi co nastąpi. 9 Odpowiedź przez spider123 2013-10-14 11:21:01 spider123 Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-04-02 Posty: 352 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? Akurat te "światełka w tunelu" i inne wizje da się bardzo łatwo wyjaśnić: gdy oczy są niedokrwione, obraz staje się czarny po bokach i postępuje w kierunku centrum. Przez ponowne włączenie układu wzrokowego, na skutek szybkich ruchów oka, podobnie jak w fazie REM postrzegane jest też ludzie słyszeli, co mówią lekarze, akurat dziwi mnie najmniej: skoro mózg jeszcze pracuje, to czy to takie dziwne, że cząstka świadomości mogła jeszcze zostać zachowana? Tak jak we śnie słyszymy czasem różne rzeczy, a gdy się budzimy, okazuje się, że to budzik, albo coś takiego Co do OOBE - dopiero najnowsze eksperymenty pokażą, czy to prawda. Lekarze w jednym szpitalu umieścili w salach reanimacyjnych zdjęcia na półkach nad łóżkami, których nie da się zobaczyć od spodu. Jeśli ktoś je zobaczy, to nauka będzie nadal wyjaśniać ten fenomen, bo nie ma rzeczy niewytłumaczalnych. Po prostu nie ma i być nie za uwagę. "To moja sprawa, co robię kiedy zamykam za sobą drzwiCzy wierzę w miłość czy bohaterów, a może nie wierzę w nicNie pytaj mnie, po której jestem stronie, bo nie odpowiem ciSam dobrze wiem komu zaufać, a komu splunąć w ryj" 10 Odpowiedź przez marchewa91 2013-10-14 13:21:57 Ostatnio edytowany przez marchewa91 (2013-10-14 13:28:13) marchewa91 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2013-01-29 Posty: 774 Wiek: 23 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? ok, światełko w tunelu, tu się zgodzę, ale co z wizjami? halucynacje?To znaczy, żeby było jasne: ja w to nie wierzę. Z jakiś jednak powodów ludzie opowiadają po powrocie różne rzeczy: że widzieli ogród, że zjechali jakby windą bardzo szybko w dół, że spotkali kogoś, kto im wymieniał ich grzechy (ni to stwór, ni to karzeł - akurat o nich słyszałam też, że pojawiają się przy LD)Nigdy LD nie próbowałam i mam nadzieję, że nigdy mi się nie zdarzy przez przypadek, bo miałam próbkę w postaci paraliżu sennego po zażyciu tabletek na uspokojenie (zapisał mi je kardiolog na kołatanie serca, jeden z popularnych beta-blokerów), to co po prostu widziałam, a raczej zdawało mi się, że widziałam i odczucia temu towarzyszące nigdy więcej, teraz stosuję tylko techniki relaksacyjne, bo przysięgłam sobie, że nigdy więcej nie wezmę żadnych tego typu pigułek. Nie biegnij za szybko przez życie, bo najlepsze rzeczy zdarzają się nam wtedy, gdy najmniej się ich spodziewamy 11 Odpowiedź przez spider123 2013-10-14 15:29:48 Ostatnio edytowany przez spider123 (2013-10-14 15:38:31) spider123 Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-04-02 Posty: 352 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? Nie jestem lekarzem Ale wydaje mi się bardzo prawdopodobne, że w czasie umierania, mózg może wytwarzać substancje takie same, albo i jeszcze jakieś inne, które wytwarza w czasie snu. Jakby nie patrzeć, mózg zapewne "wie", że umiera, a tu ciągle starają się z zewnątrz przywracać procesy życiowe - czy to takie dziwne, że "wariuje"? Ale LD a śmierć kliniczna to dwie różne rzeczy... do tego pierwszego potrzeba jedynie trochę praktyki, nic więcej - chociaż nie mam pojęcia, po co ktokolwiek miałby to robić, ale nieważne. Trzeba jedynie zachować świadomość w czasie snu, z biegiem czasu ponoć można nawet kontrolować przebieg wydarzeń we śnie - ale jako osoba cierpiąca często na bezsenność to ostatnia rzecz na jaką mam ochotę Powiem tak: Po 2-3 nieprzespanych nocach też miewam ostre haluny. Myślę, że mechanizm jest podobny co przy paraliżu: niby śpisz, ale nie do końca, więc to co jest rzeczywiste (ale CO jest właściwie rzeczywiste? To temat na osobną dyskusję...) miesza się z tym, co nie jest. Nie ma w tym nic dziwnego, choć zaiste, może być nieco strasznie Tyle, że w przypadku paraliżu niby ciało śpi, a mózg nie, a w moim przypadku mózg bardzo chce spać, ale nie może, bo ciało za chwilę musi jechać na uczelnię z projektem w zębach "To moja sprawa, co robię kiedy zamykam za sobą drzwiCzy wierzę w miłość czy bohaterów, a może nie wierzę w nicNie pytaj mnie, po której jestem stronie, bo nie odpowiem ciSam dobrze wiem komu zaufać, a komu splunąć w ryj" 12 Odpowiedź przez Milionek 2013-10-14 16:54:07 Milionek Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Dekorator szkła ... Zarejestrowany: 2013-05-23 Posty: 3,088 Wiek: 40+ Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? Spider witajNo właśnie książka pt"Dowód" jest relacją opisaną przez lekarzaneurologa.... który również wyjaśnia to o czym piszesz. Podana jestnawet strona , aby tam poczytać faktyczne jestem ciekawa zajrzę jak tylko czas wiem czy mogę już podać linka? do takiej strony? 13 Odpowiedź przez spider123 2013-10-15 01:36:11 spider123 Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-04-02 Posty: 352 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? Nie jestem pewna, ale chyba słyszałam/czytałam o tym panu. Ja tam nie wiem... Może to doświadczenie (w końcu nie umiera się codziennie ) wywarło na nim tak głęboki wpływ, że zmienił zdanie, żeby nie zwariować? Może panika była zbyt wielka? Chętnie poczytam. "To moja sprawa, co robię kiedy zamykam za sobą drzwiCzy wierzę w miłość czy bohaterów, a może nie wierzę w nicNie pytaj mnie, po której jestem stronie, bo nie odpowiem ciSam dobrze wiem komu zaufać, a komu splunąć w ryj" 14 Odpowiedź przez Olinka 2013-10-16 20:13:54 Olinka Redaktor Naczelna Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-12 Posty: 45,388 Wiek: Ani dużo, ani mało, czyli w sam raz ;) Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? Co prawda trudno mi powiedzieć na ile miało to związek ze śmiercią kliniczną, ale moją ciocię kilka lat temu napadł zbir, który zaciągnął ją w jakiś ciemny zaułek i dusił. Motywem przypuszczalnie był zwykły rabunek. Potem opowiadała, że kiedy czuła, że już się śmierci nie wymknie, to przed oczami pojawiły się obrazy z przeszłości. W ciągu zaledwie kilku sekund (choć tak naprawdę nie jest w stanie powiedzieć jak długo to trwało) zobaczyła w skrócie całe swoje życie. To jest właśnie ta retrospekcja, o której wspomniałaś Allegro. Zbira na szczęście ktoś przestraszył, dlatego przeżyła. "Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)[olinkowy status to już historia, z niezależnych ode mnie przyczyn technicznych właściwy zobaczysz dopiero w moim profilu ] 15 Odpowiedź przez marchewa91 2013-10-16 22:47:15 marchewa91 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2013-01-29 Posty: 774 Wiek: 23 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? olinko, to straszne co przytrafiło się twojej cioci!spider, co do LD, to różnie ludzie się wypowiadają na ten temat. Dla jednych to po prostu kontrola umysłu w fazie REM, ale jest duże grono osób, twierdzących, że dzięki temu można się przenieść w inne wymiary (jest to opisane na wielu stronach, co trzeba robić, ale i czego robić nie wolno), spotkać duchy, Aniołów Stróżów, ale i demony, zwłaszcza jeśli się połączy to z OOBE. Nie chciałabym się na własnej skórze przekonywać, ile jest w tym czym są halucynacje i nie chcę ich nigdy więcej doświadczyć Nie biegnij za szybko przez życie, bo najlepsze rzeczy zdarzają się nam wtedy, gdy najmniej się ich spodziewamy 16 Odpowiedź przez adamajkis 2013-10-17 09:10:24 adamajkis Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-04-29 Posty: 2,388 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? marchewa91 napisał/a:jest duże grono osób, twierdzących, że dzięki temu można się przenieść w inne wymiary (jest to opisane na wielu stronach, co trzeba robić, ale i czego robić nie wolno), spotkać duchy, Aniołów Stróżów, ale i demony, zwłaszcza jeśli się połączy to z OOBE. Nie chciałabym się na własnej skórze przekonywać, ile jest w tym ale będziesz musiała się przekonać, bo śmierć jest faktem. Mów mi Filip 17 Odpowiedź przez Kizia75 2013-10-17 12:16:33 Kizia75 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-27 Posty: 1,235 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? Niedługo sprawa się być może wyjaśni, bo w jakiejś klinice uniwersyteckiej (chyba w GB) postanowiono zrobić poważne badania na ten temat. Eksperyment jest dość prosty: w sali operacyjnej, w której robi się skomplikowane i ratujące życie operacje ustawiono prawie pod sufitem półkę, a na niej laptop wyświetlający jakieś obrazy czy tekst. Jeśli rzeczywiście człowiek w stanie śmierci klinicznej jest w stanie zobaczyć swoje ciało z góry, z poziomu sufitu, to zobaczy również obraz z laptopa i po "powrocie" do swego ciała będzie być może pamiętał to, co zobaczył. Jeśli ktoś po takiej operacji powie, co widział w ekranie laptopa, to będzie wiadomo, że mógł to zobaczyć jedynie będąc pod sufitem. Ciekawa jestem wyników tych badań. Allan Sandale, Carnegie Institution w Pasadenie: "Świat we wszystkich swych składowych częściach i zależnościach jest zbyt skomplikowany, aby mógł być wyłącznie rezultatem przypadku."Artur Leonard Schawlow - fizyk,noblista: "Wydaje mi się, że będąc skonfrontowani z cudami życia i wszechświata, należy zadać sobie pytanie dlaczego, a nie po prostu jak. Jedyne możliwe odpowiedzi są religijne..." 18 Odpowiedź przez marchewa91 2013-10-17 12:35:38 Ostatnio edytowany przez marchewa91 (2013-10-17 12:40:24) marchewa91 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2013-01-29 Posty: 774 Wiek: 23 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? adamajkis napisał/a:marchewa91 napisał/a:jest duże grono osób, twierdzących, że dzięki temu można się przenieść w inne wymiary (jest to opisane na wielu stronach, co trzeba robić, ale i czego robić nie wolno), spotkać duchy, Aniołów Stróżów, ale i demony, zwłaszcza jeśli się połączy to z OOBE. Nie chciałabym się na własnej skórze przekonywać, ile jest w tym ale będziesz musiała się przekonać, bo śmierć jest o LD i OOBE, nie o śmierci ani ostatecznej ani klinicznej O_o. I dobrze o tym wiesz, bo chyba celowo uciąłeś mój post, wyrywając zdanie z kontekstu... marchewa napisał/a:, co do LD, to różnie ludzie się wypowiadają na ten temat. Dla jednych to po prostu kontrola umysłu w fazie REM, ale jest duże grono osób...(...)LD i OOBE to stany związane ze świadomym śnieniem, OOBE to takie trochę zaawansowane LD baaaaardzo ogólnie mówiąc - nie ma nic wspólnego ze śmiercią kliniczną, aczkolwiek śmierć kliniczna może przypominać OOBE. Nie biegnij za szybko przez życie, bo najlepsze rzeczy zdarzają się nam wtedy, gdy najmniej się ich spodziewamy 19 Odpowiedź przez Milionek 2013-10-18 18:28:13 Milionek Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Dekorator szkła ... Zarejestrowany: 2013-05-23 Posty: 3,088 Wiek: 40+ Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? Kizia75 napisał/a:Niedługo sprawa się być może wyjaśni, bo w jakiejś klinice uniwersyteckiej (chyba w GB) postanowiono zrobić poważne badania na ten temat. Eksperyment jest dość prosty: w sali operacyjnej, w której robi się skomplikowane i ratujące życie operacje ustawiono prawie pod sufitem półkę, a na niej laptop wyświetlający jakieś obrazy czy tekst. Jeśli rzeczywiście człowiek w stanie śmierci klinicznej jest w stanie zobaczyć swoje ciało z góry, z poziomu sufitu, to zobaczy również obraz z laptopa i po "powrocie" do swego ciała będzie być może pamiętał to, co zobaczył. Jeśli ktoś po takiej operacji powie, co widział w ekranie laptopa, to będzie wiadomo, że mógł to zobaczyć jedynie będąc pod sufitem. Ciekawa jestem wyników tych a jak długo będziemy czekać , czy wiesz coś na ten no niemiłe zdarzenie , całe szczęście że Ciocia uniknęłatego "gorszego" co by miało się zdarzyć. Ale jeśli doznałaczegoś takiego jak opisujesz,to chyba doznała szoku,lub zemdlała....Ja jak pisałam wyżej doznałam jako nastoletnie dziecko,wyjściaz własnego to podczas Mszy ,kiedy klęczałyśmy z moją pewnym momencie poczułam się bardzo już powiedziećo tym Mamie,ale nie mi się ciemno przed oczami....Po jakiejś chwili,nagle znalazłam się pod sufitem w kościele. Widziałamjak mnie niosą ... po schodkach na świeże powietrze......Nie mam pojęcia ile to trwało,ale to zdarzyło się naprawdę. 20 Odpowiedź przez allegra90 2013-10-18 21:55:25 allegra90 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-12 Posty: 1,758 Wiek: 24 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? Milionku, a czy te doświadczenie wpłynęło jakoś na Twoje późniejsze życie? ''Być czy mieć?Być z tym, co się ma.'' 21 Odpowiedź przez adamajkis 2013-10-18 22:00:17 adamajkis Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-04-29 Posty: 2,388 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? allegra90 napisał/a:Milionku, a czy te doświadczenie wpłynęło jakoś na Twoje późniejsze życie? No ale co niby miało zmienić? Mów mi Filip 22 Odpowiedź przez marchewa91 2013-10-18 22:14:36 marchewa91 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2013-01-29 Posty: 774 Wiek: 23 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? kurcze, OOBE bez snu? o czymś takim nie słyszałam... millionku, co czułaś i jak wróciłaś do swojego ciała? Automatycznie, gdy cię wybudzili? Nie biegnij za szybko przez życie, bo najlepsze rzeczy zdarzają się nam wtedy, gdy najmniej się ich spodziewamy 23 Odpowiedź przez Milionek 2013-10-18 22:27:03 Milionek Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Dekorator szkła ... Zarejestrowany: 2013-05-23 Posty: 3,088 Wiek: 40+ Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? Powiem Wam że nie od razu o tym mówiłam byłam pewna,czy ktoś by mi uwierzył. Lata 70i nawet o śmierci klinicznej nie rozmawiało się pochłonęłam masę książek na tego typu tylko z tymi co mieli styczność, lubktoś z rodziny ich i znajomych doświadczał ... kilkanaście lat chyba usłyszałam w TVna temat,że to jest możliwe i że ludzie doświadczajątakich rzeczy..... Jak się czułam.... dziwnie,nawet nie wiem czy powiedziałamMamie o tym........... z jednej strony uważam to za coś dziwnego, a z drugiej hmmm czyżby to jakiś znak... nie co w moim życiu pojawiło się troszkę takich rzeczyjakby to powiedzieć "nie z tego Świata".. hmmOtóż miałam to szczęście że we śnie przychodził do mniezaraz po swojej śmierci brat....mojego byłego męża...to uważam za coś specjalnego,bo przekazał mi to comiało się zdarzyć..... i wszystko wiedziałam przed.... to w telegraficznym skrócie..... ale naprawdę samabyłam zdziwiona.....ale jednocześnie na tyle spokojna.... 24 Odpowiedź przez Olinka 2013-10-18 22:48:25 Olinka Redaktor Naczelna Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-12 Posty: 45,388 Wiek: Ani dużo, ani mało, czyli w sam raz ;) Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? Milionku, niezwykłe przeżycie. Ja chyba po raz pierwszy o śmierci klinicznej usłyszałam w związku z pojawieniem się książki "Życie po życiu", to było gdzieś w latach 80-tych. Książka być może na rynek trafiła już wcześniej, ale do mnie dotarła właśnie wtedy. W mojej rodzinie też zdarzyło się kilka sytuacji, których nie sposób wytłumaczyć racjonalnie, za to świadczyć mogłyby o kontakcie żywych ze światem zmarłych. Opowiadały o nich moja mama i chrzestna, która jest osobą wielkiej wiary, znam ją dosyć dobrze, jestem więc niemal pewna, że historia nie była wymyślona. Zresztą świadkami tego zdarzenia była jeszcze moja babcia i dwie inne napisał/a:Olinko no niemiłe zdarzenie , całe szczęście że Ciocia uniknęłatego "gorszego" co by miało się zdarzyć. Ale jeśli doznałaczegoś takiego jak opisujesz,to chyba doznała szoku,lub zemdlała....Prawdę mówiąc nie wiem czy doznała szoku, czy może zemdlała - albo nie pamiętam, albo opowiadając tę historię nie skupiała się na tym, co działo się potem. Natomiast przed chwilą przypomniała mi się jeszcze jedna osoba, która - tym razem na pewno - przeżyła śmierć kliniczną. Zdarzyło się to podczas poważnej operacji na otwartym sercu, wiele lat temu. Opowiadała o ciemnym tunelu i bardzo jasnym świetle na jego końcu. Widziała też pociąg, który goniła, bo odjeżdżał ze stacji, ktoś otworzył drzwi, wychylił się, wyciągając do niej rękę, a ona czuła, że musi ją chwycić, bo jeśli nie, to stanie się coś złego. To dlatego ze wszystkich sił starała się ten pociąg dogonić. Dogoniła, chwyciła tę rękę i przeżyła. Po przebudzeniu mówiła, że coś jakby ciągnęło ją w stronę śmierci, a pociąg był symbolem życia. "Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)[olinkowy status to już historia, z niezależnych ode mnie przyczyn technicznych właściwy zobaczysz dopiero w moim profilu ] 25 Odpowiedź przez Milionek 2013-10-18 23:40:42 Milionek Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Dekorator szkła ... Zarejestrowany: 2013-05-23 Posty: 3,088 Wiek: 40+ Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? O widzisz Olinko coś co kiedyś uznawane było ponoćjako omamy i inne temu podobne rzeczy,są jest Wszechświat tak do końca i jeszczewiele odkryć przed nami które nas zadziwią. Powiemjeszcze i to że mój brat również doznał śmierci klinicznejpodczas tąpnięcia w kopalni... nie opowiada zbyt czestoo powiedział że widział jasność.............i Ktoś kazał mu zawrócić z tego miejsca.... gdzie nastąpił wybuch..............................................Powiedział również że przekazano że ma wrócić na są jego kiedyś znowu opowie więcej....Polecam książkę "W objęciach jasności" to też doświadcza podczas operacji swojej wyjściez ciała..................................................................Powracam do niej często,aby zrozumieć dlaczegodoznajemy cierpień itd....Chyba ze dwa lata temu może więcej , oglądałam równieżzapis z kamery vhs , młodzi ludzie jezdzili po mieli wracać do domu,krążyli bardzo długo jakby w kółko,jakby ktoś nie dawał im wyjechać. W końcu skręcilina drogę koło lasu , a tam przy drodze stała młoda dziewczynadziwnie ubrana na biało,oczy jak się,a było ich z przodu i z kamerą z tyłu,który cały siadła z przodu,bo zrobili jej miejsce, niemówiła tylko gestykulowała... gdzie mają ją wysadzić........Przejechali chyba 300m i samochód uderzył chyba w zdarzenie nagrało się na kamerę,jeden z chłopców przeżyłale chyba miał coś z nogami.....Co się okazało.....otóż w tym miejscu zginęła owa dziewczyna....co roku ukazywała się na tej ulicy powodując wypadek.................... 26 Odpowiedź przez atoar 2017-09-05 01:20:05 atoar Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-09-05 Posty: 1 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu?Ja myślę że odpowiedź co znajduje się po śmierci znają już dzisiejszych czasach medycyna jest dość rozwinięta jeżeli chodzi o mózg i komunikowaniu się za pomocą eeg czyli za pomocą fal mózgowych typu mózg-mózg technologia ta umożliwia nie tylko podsłuch myśli ale również podgląd co widzą oczy jak czuje ciało np jeżeli pomyślicie jak was bolał ząb przed ekstrakcją druga osoba poczuje ból w tym miejscu itp triki technologią taką dysponują sieci komórkowe w gałęzi telemedycyny eeg gdzie na eksperymenty te się przeznacza wielkie kwoty nawet kosztem zniszczenia komuś życia dla głupich zabaw. 27 Odpowiedź przez Benita72 2017-09-06 09:10:30 Benita72 Gość Netkobiet Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? atoar napisał/a:Ja myślę że odpowiedź co znajduje się po śmierci znają już ja mysle, ze nadal jest to jedna wielka niewiadoma. To, ze bardziej juz znamy czynnosci mozgu w niczym nie przybliza nas do tego, co po smierci, czyli wtedy, kiedy mozg fizycznie przestaje istniec. 28 Odpowiedź przez adiafora 2017-09-06 11:03:39 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-09-06 11:17:53) adiafora Gość Netkobiet Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu?trudno powiedzieć, ale z oobe nikt juz się nie śmieje, wiec cos jest na rzeczy. To, ze czegos nie ogarniamy podstawowymi zmysłami nie znaczy, ze to nie istnieje. Fal radiowych tez nie mozemy zobaczyć, pewnych dźwięków usłyszeć, choć istnieja bo potrafimy to udowodnić. Z reszta może będzie podobnie, kwestia czasu i odpowiedniej techniki.. Pozyjemy, zobaczymy. Kiedyś ludziom nie śniło się o wielu rzeczach, które dla nas dzisiaj są standardem...Grunt to mieć otwarty umysł i wyobraźnię. Jesli czlowiek poprzestalby tylko na tym, co w danej chwili mozliwe, wciaz siedzielibysmy na drzewach. Jak rzekł był papa Einstein, wyobraźnia ważniejsza jest od wiedzy. 29 Odpowiedź przez barbasia7 2017-09-07 15:27:36 barbasia7 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-06-08 Posty: 48 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu?Temat jak rzeka. Doznałam kilku przeżyć, które w chwili odbierania oceniałam jako paranormalne, nie mogące się zdarzyć ale one bardzo głęboko wierzącą osobą i Biblia jest czytana przeze mnie z głębokim szacunkiem i chęcią zrozumienia jej ducha. Znawców Biblii, biblistów jest wielu ale zgodnie z przesłaniem Biblii tu nie chodzi o jej znajomość ale o zrozumienie. Jeśli szczerze prosisz Boga o Ducha ,to Bóg ci da i nie będziesz musiał szukać tłumacza, ni długi proces ale czujesz jak zbliżasz się do Boga, jak doznajesz coraz głębszego zrozumienia .Odnośnie poruszanego przez Was tematu zachęcam do przeczytania książki "Dowód" Eben Alexandra tj prawdziwa historia neurochirurga, który przekroczył granicę śmierci i odkrył niebo. Pobudza do refleksji. Kupiłam ją poprzez internet. Jak się to ma do Biblii ? Poprzez Biblię Bóg przekazał nam naszą historię i wskazówki niezbędne aby Go odnależć, kiedyś połączyć się z Nim. Czy Bóg w Biblii powiedział nam wszystko o nas i otaczającym nas wszechświecie ? Zdecydowanie nie, bo nie jesteśmy w stanie tego teraz pojąć. Ale podał rzeczy istotne i mówi, że najbardziej ślepi są ci, którzy nie chcą widzieć. Biblia jest kluczem dlatego nie szukaj religii i przywódcy człowieka ale szukaj wskazówek jak żyć w Biblii, która jest jak list Boga do każdego z nas. Jakże ciekawy jest werset "ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani nie pojawiło się w głowie co Bóg przygotował dla tych, którzy Go miłują" Barbara 30 Odpowiedź przez kwadrad 2017-09-07 23:30:22 Ostatnio edytowany przez kwadrad (2017-09-07 23:41:13) kwadrad Net-facet Nieaktywny Zawód: dówaZ Zarejestrowany: 2013-11-24 Posty: 1,894 Wiek: 37 kiedy te 40 a kaj tam emerytura Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? Tak sobie myślę ze gdyby odrzucić potrzebę(y) :- że jestem wyjątkowy - w jakimś sensie, natomiast przeżycie metafizyczne wydarzyło się, żeby jakoś wzbogacić moje życie (bo jestem/byłem albo chciałem poczuć sie wyjątkowy )( tak bardzo chciałem czy potrzebowałem takiego bodźca, że się stało znaczy się taki był temat halucynacji,ostatecznie moje życie stało się bardziej wartościowe bo "metafizyczne" )- inni też przeżyli to, ja też widziałem to co ktoś inny widział, dlatego wydaje mi się to tez wiarygodne( jednak wiedza o tym co jest poprawne została "nabyta" od innych świadków przed zdarzeniem , tak wiec temat prawidłowej halucynacji został zaprogramowany wcześniej)Wiec myślę ze ze względu na zwykłe ludzkie ułomności i na powyższe dwa powiedzieć jak to wizja śmierci klinicznej "skażona" jest chyba cała tą religijną pewnym przypadkach może być nawet dziwnie, ktoś prawie umarł i nie widział tunelu ze światłem , nie słyszał że można nawet poczuć się rozczarowanym , ba zrobić statystyki dla tych którzy "czegoś doświadczyli" i "nie doświadczyli" , można by rozsądzić Gdyby jeszcze odrzucić tych którzy słyszeli co doświadczyli inni i sami sie zaprogramowali na halucynacje, wtedy byłoby wiadomo jak to to słabo. Jedną z nielicznych zalet głupoty jest to , że nie można nią się zarazić. 31 Odpowiedź przez adiafora 2017-09-09 15:04:43 adiafora Gość Netkobiet Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? barbasia7 napisał/a:Temat jak rzeka. Doznałam kilku przeżyć, które w chwili odbierania oceniałam jako paranormalne, nie mogące się zdarzyć ale one bardzo głęboko wierzącą osobą i Biblia jest czytana przeze mnie z głębokim szacunkiem i chęcią zrozumienia jej ducha. Znawców Biblii, biblistów jest wielu ale zgodnie z przesłaniem Biblii tu nie chodzi o jej znajomość ale o zrozumienie. Jeśli szczerze prosisz Boga o Ducha ,to Bóg ci da i nie będziesz musiał szukać tłumacza, ni długi proces ale czujesz jak zbliżasz się do Boga, jak doznajesz coraz głębszego zrozumienia .Odnośnie poruszanego przez Was tematu zachęcam do przeczytania książki "Dowód" Eben Alexandra tj prawdziwa historia neurochirurga, który przekroczył granicę śmierci i odkrył niebo. Pobudza do refleksji. Kupiłam ją poprzez internet. Jak się to ma do Biblii ? Poprzez Biblię Bóg przekazał nam naszą historię i wskazówki niezbędne aby Go odnależć, kiedyś połączyć się z Nim. Czy Bóg w Biblii powiedział nam wszystko o nas i otaczającym nas wszechświecie ? Zdecydowanie nie, bo nie jesteśmy w stanie tego teraz pojąć. Ale podał rzeczy istotne i mówi, że najbardziej ślepi są ci, którzy nie chcą widzieć. Biblia jest kluczem dlatego nie szukaj religii i przywódcy człowieka ale szukaj wskazówek jak żyć w Biblii, która jest jak list Boga do każdego z nas. Jakże ciekawy jest werset "ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani nie pojawiło się w głowie co Bóg przygotował dla tych, którzy Go miłują" Barbarateż mnie ciekawi ta książka i w końcu muszę ją przeczytać, bo ciągle sobie obiecuję i na obietnicach się kończy. To musiało być wyjątkowo mocne i realistyczne doświadczenie dla autora, skoro postanowił narazić na szwank swoj autorytet naukowy i napisać tę ksiażkę. 32 Odpowiedź przez nika05 2018-06-03 13:41:52 nika05 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-12-21 Posty: 502 Wiek: 35 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu?Kilka lat temu przeczytałam książkę "Życie po życiu" i już nie boję się śmierci. Śmierć jest piękna i jest zakończeniem cierpienia. Autor Moody spotkał wiele osób, które doświadczyły przeżycia z pogranicza śmierci klinicznej. Te osoby opowiadały niezwykłe rzeczy co się z nimi działo kiedy nie żyli, wiele osób mówiło to samo. Na około 150 przykładów tego przeżycia autor podzielił na trzy kategorie. 1. Przeżycia ludzi, którzy zostali pomyślnie reanimowani, mimo, iż lekarze uważali ich za zmarłych. 2. Przeżycia ludzi, którzy z powodu wypadku, ciężkiego uszkodzenia ciała lub choroby byli bardzo bliscy śmierci fizycznej. 3. Przeżycia ludzi, którzy umierali a następnie opowiadali je osobom przy tym obecnym, które te relacje przekazywały. Osoby, które przeżyły śmierć kliniczną opowiadają, że słyszały głośne dzwonienie, widziały czarny tunel i znalazły się poza swoim ciałem fizycznym, widziały swoich krewnych i przyjaciół, którzy zmarli wcześniej. Potem spotkały świetlistą istotę, która zadała pytanie: "Czego dokonałeś w swoim życiu?" i wtedy zaczęły pojawiać się obrazy, od wczesnego dzieciństwa do teraźniejszości, zdarzenia ze szkoły, światło powtarzało jak ważna jest miłość, pokazywało sytuacje w których byli samolubni wobec siostry a także te w których okazali jej miłość, dało im do zrozumienia, że powinni dobrze czynić innym ludziom. Światło podkreślało ważność nauki i powiedziało im, że mają nadal się uczyć, powiedziało, że stale trzeba zdobywać wiedzę, przez całe życie i że to trwa również po śmierci. W pewnej chwili umierający zdają sobie sprawę, że zbliżają się do jakiejś granicy, wiedzą, że muszą wrócić do doczesności, że czas ich śmierci jeszcze nie nadszedł, nie chcą tego, gdyż pogrążeni są w przeżywanej radości, miłości i spokoju. Później powracają do swojego fizycznego ciała. 33 Odpowiedź przez Excop 2018-06-28 20:51:37 Excop Przyjaciel Netkobiet Nieaktywny Zawód: emeryt MSW Zarejestrowany: 2014-07-10 Posty: 10,619 Wiek: 55 Odp: Śmierć kliniczna - podgląd nieba czy zaskakujące działanie mózgu? nika05 napisał/a:Kilka lat temu przeczytałam książkę "Życie po życiu" i już nie boję się śmierci. Śmierć jest piękna i jest zakończeniem cierpienia. Autor Moody spotkał wiele osób, które doświadczyły przeżycia z pogranicza śmierci klinicznej. Te osoby opowiadały niezwykłe rzeczy co się z nimi działo kiedy nie żyli, wiele osób mówiło to samo. Na około 150 przykładów tego przeżycia autor podzielił na trzy kategorie. 1. Przeżycia ludzi, którzy zostali pomyślnie reanimowani, mimo, iż lekarze uważali ich za zmarłych. 2. Przeżycia ludzi, którzy z powodu wypadku, ciężkiego uszkodzenia ciała lub choroby byli bardzo bliscy śmierci fizycznej. 3. Przeżycia ludzi, którzy umierali a następnie opowiadali je osobom przy tym obecnym, które te relacje przekazywały. Osoby, które przeżyły śmierć kliniczną opowiadają, że słyszały głośne dzwonienie, widziały czarny tunel i znalazły się poza swoim ciałem fizycznym, widziały swoich krewnych i przyjaciół, którzy zmarli wcześniej. Potem spotkały świetlistą istotę, która zadała pytanie: "Czego dokonałeś w swoim życiu?" i wtedy zaczęły pojawiać się obrazy, od wczesnego dzieciństwa do teraźniejszości, zdarzenia ze szkoły, światło powtarzało jak ważna jest miłość, pokazywało sytuacje w których byli samolubni wobec siostry a także te w których okazali jej miłość, dało im do zrozumienia, że powinni dobrze czynić innym ludziom. Światło podkreślało ważność nauki i powiedziało im, że mają nadal się uczyć, powiedziało, że stale trzeba zdobywać wiedzę, przez całe życie i że to trwa również po śmierci. W pewnej chwili umierający zdają sobie sprawę, że zbliżają się do jakiejś granicy, wiedzą, że muszą wrócić do doczesności, że czas ich śmierci jeszcze nie nadszedł, nie chcą tego, gdyż pogrążeni są w przeżywanej radości, miłości i spokoju. Później powracają do swojego fizycznego ciała."Śmierć jest piękna i jest zakończeniem cierpienia", powiadasz, za jakimś Moody' i tak, ale czy sama forma przejścia od tej, fizycznej fazy istnienia na łez tym naszym padole,do czegoś tam, przestanie mieć znaczenie, bo nawiedzony tak mowi? Niektóre zboczenia seksualne ocierają się o śmierć kliniczną. Podobnie, "wizje" pochodzące od tych , tzw."fachowców". Kiedyś od butaprenu, później "kompotu", a od jakiegoś czasu, kokainy, heroiny i innego paskudztwa, rozdawców. Z ukrytą namową do podejmowania zamachów samobójczych. Bo "...śmierć, piękna jest..." facet po przejściach Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź16 tūkst. views, 361 likes, 70 loves, 38 comments, 276 shares, Facebook Watch Videos from PCh24.pl: Zobacz wstrząsający fragment filmu "Miłosierdzie" o wizji piekła, jaką doświadczyła SiostraCzy zastanawiałeś się kiedyś, jak naprawdę wygląda życie po śmierci? Na pewno każdy z nas rozmyślał nad tym niejednokrotnie, jednak szybko ta myśl ucinania jest w zarodku w obawie przed tym, co ma nadejść. Jednak są takie osoby, które nie musiały się zastanawiać nad tym, co dzieje się po śmierci, ponieważ doświadczyły śmierci klinicznej Wiele takich osób podzieliło się swoimi przeżyciami w serwisie Reedit, gdzie opowiedziały o swoich doświadczeniach z pogranicza życia i śmierci. Niektóre z tych opowiadań są do siebie bardzo podobne i to jest dość szokujące. Byłam po operacji i to było coś dziwnego, bo widziałam siebie tak jakby z góry, ale nie czułam nic. Widziałam wszystko, ale fizycznie nie mogłam niczego odczuwać Moje serce stanęło po operacji. Pamiętam tylko, jak byłam przerzucona z łóżka na łóżko i pamiętam tę panikę pielęgniarek. Nic nie czułam, tylko byłam biernym obserwatorem. Następstwa były najgorsze. Uświadomienie sobie, jak blisko byłam śmierci i tego, że to, co mnie spotkało, nie było normalne To było złe, co zrobiłam, ale wzięłam narkotyki i trafiłam do szpitala. Przeżyłam śmierć kliniczną. Widziałam lekarzy i mojego męża, który rozmawiają na korytarzu, a potem znalazłam się na łące ze swoim pierwszym chłopakiem i po prostu rozmawialiśmy To tak, jakby emocjonalna część mojego mózgu przestała działać, zanim zrobiła to część intelektualna. Zasadniczo cierpliwie czekałem, aby dowiedzieć się, czy będę martwy, czy nie. W ogóle nie miałem o tym pojęcia. Niespokojne uczucie pojawiło się później Moja żona i ja ostatnio o tym rozmawialiśmy. 4 lata temu zmarła dwa razy w ciągu 3 miesięcy, wymagając pełnej resuscytacji za każdym razem. Przeżyła swoją śmierć. Zapytałem ją później, kiedy odzyskała przytomność, czy coś pamięta. Nic nie pamiętała. Czerń. Zero świateł. Nie widziała żadnych bliskich osób, zupełnie nic, pustka. Na szczęście mówiła, że nie czuła też bólu Nie wiem, czego doświadczyłem, kiedy byłem martwy, ale kiedy się obudziłem (tak to muszę nazwać), pamiętam, że chciałem go doświadczyć na stałe. Wiem, że to brzmi dziwnie, ale tak się czułem Nie wiem, czy to, co przeżyłem, mogę nazwać śmiercią kliniczną, ale opiszę swoje przeżycia. Ale kiedy byłem w wieku około 13 lat, zostałem potrącony przez samochód i nigdy nie zapomnę doświadczenia, które nastąpiło później. Jeździłem na rowerze, gdy jakaś kobieta uderzyła mnie swoim samochodem, a ja dosłownie sekundę przed tym czułem, że to się stanie. Przygotowałem się na uderzenie i przedostałem się tak jakby w stan całkowitej całkowitej ciszy. Nic nie widziałem, nic nie słyszałam, żadnych zapachów, myśli, uczuć. Po prostu istniałem w tej spokojnej, czarnej bańce i było to najbardziej spokojne uczucie, jakiego doświadczyłem w życiu. Czułem się tak, jakbym był tu od wielu godzin, ale tak naprawdę minęło zaledwie kilka sekund, zanim się obudziłem i wszystko wróciło do normy. Głośne odgłosy, ból spowodowany uderzeniem, zobaczenie wszystkich samochodów itp. Moja przyjaciółka opisała śmierć (była teoretycznie martwa dwa razy) jako otoczoną przez ciemność i unoszącą się przy czymś w rodzaju ciepłej żelowej substancji pokrywającej ją Niekoniecznie „martwy klinicznie”, ale zostałem uznany za zmarłego dwa razy w tej samej nocy po wypadku samochodowym, w którym uczestniczyłem, gdy miałem 16 lat. Moja prababcia wyciągnęła mnie z samochodu i przeszliśmy przez pole kwiatów. Kiedy obudziłem się dwa tygodnie później, siedziała na skraju mojego łóżka i powiedziała, żebym powiedział mojej mamie, że wszystko będzie dobrze. Moja prababcia umarła, gdy miałem 10 lat, a wcześniej była przykuta do łóżka po udarze. Nigdy nie widziałem jej, jak chodzi i jest aktywna ruchowo, dlatego to było dla mnie piękne przeżycie Nie doświadczyłem żadnych wizji ani światła i nic nie czułem. To było jak przełączenie włącznika światła, ale za to powrót do żywych był charakterystyczny. Powoli mogłem usłyszeć, jak głosy wokół mnie stawały się głośniejsze, a dopiero po jakimś czasie zacząłem widzieć ludzi dookoła siebie. Nic spektakularnego. W jednej chwili jesteś tutaj, a w drugiej sekundzie nie jesteś Nie moja historia, ale mojego szefa, który brał udział w strasznym wypadku samochodowym. Był martwy przez kilka minut, a w tym samym czasie ratownicy próbowali go ratować. Powiedział mi, że to było przeżycie, którego nie jest w stanie opisać, ale pamięta czarną przestrzeń, która go pochłaniała, ale była taka przyjemna. Powiedział także coś okropnego. Zwierzył się, że był zły na jednego sanitariusza, który go uratował, bo on nie chciał wracać do żywych… Moja przyjaciółka opisała to jako głęboko relaksujące uczucie i powiedziała, że czuła, że odpływa – zupełnie tak jakby usypiała Byłem martwy przez bardzo krótki czas – od 30 sekund do minuty. W moim odczuciu to nie było tam nic. Po prostu nic nie istnieje. Jest to piękne w pewien sposób, ale i straszne. Taki dziwny brak świadomości, który jest niepokojący, ale i ciekawi mnie. Dziwne uczucie Wszystkie te historii w większości łączy fakt, że proces umierania jest czymś błogim, ale nikt z nas tak naprawdę nie ma pewności, jak to wygląda. Historie wywołują ciarki i lepiej niech tak zostanie i żeby nikt z nas nie musiał tego doświadczać *zdjęcia mają charakter poglądowy __________________________________________________________________________________________________ Napisz do nas, jeśli spotkała Cię historia, którą chcesz się podzielić: redakcja@
Ona przeżyła piekło z jej porypanym mężem który rozbijał Poznali się gdy w życiu złączyła ich tragedia bo ludzie lgną do ludzi co maja ciężkie przejścia. Facebook
Podczas śmierci klinicznej widziałam piekło! Papież i Michael Jackson tam są... Angelica Mora mając 18 lat przeżyła śmierć kliniczną. Będąc w tym stanie ujrzała piekło, a także ludzi, którzy przeżywają w nim męki... Wyznania kobiety, która była w piekle przerażają. W piekle mają być Michael Jackson i Papież.
Przeżyłem śmierć kliniczną Gość piekło jest straszne czytałam książkę chyba lekarki która przeżyła śmierć kliniczna i cudem nie umarła. Była chyba trafiona przez piorun.
Ludzie wierzący są przekonani, że po śmierci nasze życie się nie kończy, a dopiero się zaczyna. Wierzą, że to, co dzieje się na ziemi, to jest przejściowy etap, który w linii prostej prowadzi do CZEGOŚ, co spotka każdego z nas. Są tacy, którzy deklarują, że przeżyli śmierć kliniczną i dziś opowiadają o tym, jak wyglądał świat, gdy byli po drugiej stronie. Angelica Elizabeth Zambrano Mora jest przekonana, że wie, jak wygląda to, co następuje po śmierci Szerzy wiedzę na temat tego, co jej zdaniem jest prawdą. Dla niej nie ma wątpliwości i jest wręcz przekonana, że to, czego doświadczyła, nie jest snem, a rzeczywistością. Kobieta kilka lat temu miała doświadczyć spotkania z samym Jezusem Chrystusem, który pokazał jej, co spotyka ludzi po śmierci Na stronie Angelica opisała to, co ją spotkała. Oczywiście spotkała się z krytycznymi słowami od osób, które zarzucały jej kłamstwo i wmawianie ludziom nieprawdziwych informacji, ale ona sama nie stara się na siłę nikogo przekonywać. Dzieli się tym, co jej zdaniem jest słuszne. Angelica zaczęła od tego swoje słowa, że była w piekle i z bliska widziała, jak ono wygląda: To miejsce przepełnione smutkiem, gdzie temperatura jest nie do wytrzymania. Jest gorąco i parno. Można odnieść wrażenie, że to taki wielki piec, w którym ludzie błagają Boga o pomoc i litość Młoda kobieta wyznaje, że spotkać tam miała inną młodą dziewczynę. Błagała o pomoc, wołała o nią rozpaczliwie, ale Bóg był nieustępliwy, bo dla niej było już za późno. Nie wykorzystała szansy, którą miała na ziemi. Nie udało jej się prowadzić godnego, pełnego empatii i dobrego życia. Zdaniem Angelici, gdy trafi się do piekła, nie ma już z niego odwrotu. „Najgorsze jednak nie było to przeraźliwe ciepło, ale głos demonów. Przypominał śmiech, ale „taki, którego można się bać” A temu okropnemu rechotowi towarzyszy deszcz, ulewa wręcz, ale nie taka, która może ukoić rozpalone ciała w piekle, tylko taka, która nie daje ukojenia. Widziała jeszcze poza tym coś na zasadzie tunelu, przez który potępieni muszą przejść, by dostać się do piekła. W jej wizji mieli na nogach ciężkie kajdany i nie mogli normalnie iść. To był istny horror. Wśród tych osób widziała także ludzi z jej bliskiej rodziny, ale poza nimi spotkała dwie znane osoby na całym świecie. O jednej z nich nawet nie pomyślałaby w ten sposób. Jedną z tych osób miał być Michael Jackson, a drugą… Jan Paweł II Wtedy Pan zabrał mnie w miejsce, gdzie był bardzo znany człowiek. Wcześniej żyłam jako zdeklarowana młoda chrześcijanka. Kiedyś myślałam, że każda osoba, która odprawia mszę i ma do czynienia z Kościołem, pójdzie do nieba. Myliłam się. Kiedy zmarł Papież Jan Paweł II, powiedzieli mi o tym moi przyjaciele i krewni. Wszyscy zapewniali, że na pewno poszedł do nieba. Wszystkie gazety pisały o tym, że Jan Paweł II odszedł i na pewno teraz jest w niebie i raduje się razem z Panem. Ja wierzyłam w to wszystko, ale to, co zobaczyłam, zburzyło moją wizję. W piekle widziałam Jana Pawła II. Jezus Chrystus powiedział do mnie: „Patrz, córko, ten człowiek, którego tam widzisz, jest papieżem Janem Pawłem II. Jest w tym miejscu, ponieważ nie żałował za to, jaki był” Nie mogłam w to uwierzyć i zapytałam, dlaczego taka osoba znajduje się w piekle. On odparł: „Nikt, kto jest chciwy i kłamie nie siądzie obok mnie. Mówił wiele rzeczy, ale nigdy nie mówił prawdy. Dużo się modlił, ale nie mówił prawdy” Poruszające słowa, którymi dzieli się Angelica mocno podzieliły ludzi. Jej słowa z łatwością w oryginalnym zapisie można znaleźć w sieci, ale i tak są ludzie, którzy uważają, że nie do końca młoda kobieta mówi prawdę Ona sama nie ma na celu nikomu na siłę udowadniać, że to wszystko widziała. Relacjonuje to, co ją spotkało i wierzy, że ci, dla których wiara i życie po śmierci jest ważne, doceniają jej przekaz i zmienią się. Z tym także przyszedł do niej Jezus Chrystus, aby nawracała ludzi i mówiła im, że jest szansa na to, aby się nawrócić i żałować za grzechy. Jest jeszcze jedna osoba, którą Angelica miała spotkać w piekle. Jest nią Michael Jackson Wśród cierpiących osób w piekle miała widzieć bardzo znaną postać, która otoczona była przez rzeszę demonów. Okazało się, że tą postacią był Michael Jackson. Udręczony piosenkarz miał wyciągnąć w jej stronę rękę i wołać o pomoc. Widziałam, jak demony zmuszały go do tańca i śpiewu. Kpiły z niego i wrzucały go do ognia, aby po chwili go wyciągać i biczować. Krzyczał z bólu. Bardzo go dręczyli Młoda kobieta zapytać miała Jezusa, dlaczego akurat ten człowiek tak mocno cierpi. Miała usłyszeć, że na ziemi był satanistą, a swoją karierę miał zawdzięczać umowie, którą zawarł z samym diabłem. Miał także mówić wszem i wobec, jak bardzo wierzy w piekło i to, że dzięki temu, że ma pakt z szatanem, na zawsze będzie zbawiony. Czy można wierzyć w to, co wyznaje Angelica? Trudno oczywiście nam ocenić, ale jedno jest pewne – ciarki w czasie czytania jej słów są gwarantowane
5,8 E views, 19 likes, 0 loves, 0 comments, 1 shares, Facebook Watch Videos from Onet Rano: "Od momentu, kiedy wybuchła pandemia, to myśli o przemijaniu wysunęły się na pierwszy plan. Generalna idea
Co się z nami dzieje, gdy umieramy - to zagadnienie ciekawi ludzi na całym świecie. Temat doczekał się wielu opracowań naukowych, a teraz swoimi spostrzeżeniami podzielili się internauci, którzy przeżyli śmierć kliniczną - informuje "The Independent". W serwisie Reddit pojawił się wątek dotyczący śmierci klinicznej, który przerodził się w burzliwą dyskusję, pełną ciekawych przykładów. Choć należy do nich podchodzić z dystansem, niektóre opisane tam doświadczenia są znane lekarzom. Jeden z internautów napisał, że w trakcie zabiegu angiografii przedmioty dookoła zaczęły się rozpływać i ginąć w ciemności. Wokół niego biegali lekarze. Chwilę później usłyszał głos doktora "mamy go" i było to najprzyjemniejsze uczucie, jakiego doświadczył. Inny użytkownik sieci zasłabł podczas szkolnej prezentacji. Przez cały czas czuł, jakby spadał w przepaść. Słyszał też, jak jego koledzy krzyczą i szukają pomocy. Nie pamięta jednak kilku minut przed i po zatrzymaniu akcji serca. Zaniki pamięci dotykały wielu ludzi, którzy przeżyli śmierć kliniczną. U jednego z internautów puls i akcja serca zatrzymały się na pięć minut. Mężczyzna pamięta wszystko, co wydarzyło się na godzinę przed wypadkiem. Pamięć wróciła mu dopiero dwa dni później, gdy wybudzono go ze śpiączki farmakologicznej. Niektórzy dokładnie pamiętali swoją akcję reanimacyjną. Jeden z internautów "unosił się" nad swoim ciałem, a po wybudzeniu odnalazł wszystkich ratowników i osobiście im podziękował. Byli oni zdziwieni, bo gdy przybyli na miejsce, pacjent nieprzytomny. Większość tych przeżyć potwierdzają lekarze. Doktor Sam Parnia mówi, że 40 proc. pacjentów, którzy przeżyli śmierć kliniczną, pamięta to, co się z nimi działo.Śmierć kliniczna Pani Genowefa widziała Jezusa, Maryję, świętych w tym Ojca Pio i Faustynę. Rozmawiała ze zmarłymi krewnymi i przyjaciółmi. Po nieudanej operacji bohaterka opuściła ciało.
Czy słyszeliście o przypadku kolumbijskiej katoliczki i dentystki Glorii Polo, która w 1995 została trafiona przez piorun przed Uniwersytetem Narodowym w Bogocie? Przeżyła śmierć kliniczną, regenerację spopielonego ciała nazwała wręcz wskrzeszeniem i wróciła opowiadając, że widziała Jezusa, Niebo, Czyściec i Piekło. ŚWIADECTWO GLORII POLO SAKRAMENT MAŁŻEŃSTWA: "Chciałabym wam również opowiedzieć o wielkiej łasce płynącej z sakramentu małżeństwa. Gdy ktoś przyjmuje w Kościele sakrament małżeństwa i mówi swoje „tak” i tym samym zobowiązuje się dochować wierności, być wiernym w dobrych i złych chwilach, wtedy obiecuje to samemu Bogu Ojcu. On jest tym jedynym świadkiem, gdy składamy sobie obietnice. Gdy umrzemy, ujrzymy ten moment zapisany w naszej Księdze życia. Widziałam, jak para małżeńska w owym momencie spowita jest niewymownie piękną, złocistą poświatą. Bóg Ojciec zapisuje te słowa złotymi literami w naszej Księdze życia. Kiedy później przyjmujemy Ciało i Krew naszego Pana, zawieramy przymierze z Bogiem i z osobą, którą sobie wybraliśmy na małżonka/małżonkę, z którą chcemy dzielić całe życie. Kiedy oznajmiamy naszą wolę, te słowa są zobowiązaniem nie tylko wobec partnera, ale i wobec Trójcy pozwolił mi zobaczyć, jak w dniu mojego ślubu, gdy mój mąż i ja przyjęliśmy Komunię św., nie byliśmy tylko my dwoje, lecz troje: my i Jezus. W chwili bowiem, gdy przyjmujemy Komunię św., Pan tak nas jednoczy, że jesteśmy jedno. Bierze nas do Serca i w Jego Sercu stajemy się jedno. Razem z Jezusem tworzymy świętą trójcę. „Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela!”[5]. I teraz pytam: kto jest w stanie rozdzielić taką JEDNOŚĆ? Nikt! Nikt, moi bracia i siostry w Chrystusie Panu, nikt nie może rozbić tego przymierza. Naprawdę nikt, po tym jak Bóg je pobłogosławił. I nie wyobrażacie sobie także, jakie błogosławieństwo spoczywa na parze osób dziewiczych zawierających związek małżeński!Ujrzałam również ślub moich rodziców. Gdy mój ojciec wkładał mojej matce pierścionek na palec, a ksiądz ogłaszał ich mężem i żoną, Pan przekazał ojcu laskę pasterską, promieniejącą Światłem, która była u góry zgięta. To jest łaska, którą Pan daje mężowi. To prezent autorytetu Boga Ojca, aby mąż mógł opiekować się małą trzódką swojej rodziny – którą są dzieci, zrodzone w małżeństwie – aby bronił małżeństwa i dzieci przed wieloma niebezpieczeństwami, na jakie narażona jest matce Bóg Ojciec dał coś podobnego do ognistej kuli i umieścił ją w jej sercu. Oznacza ona miłość Ducha Świętego. Zobaczyłam, że moja matka była bardzo czystą kobietą. Bóg był pełen jesteście w stanie sobie wyobrazić, jak wiele nieczystych duchów próbowało zaatakować mojego ojca w tamtym momencie. Te duchy wyglądały jak larwy, jak wiedzieć, że gdy ktoś ma pozamałżeńskie stosunki płciowe, to wówczas te nieczyste duchy uczepiają się natychmiast tej osoby, oblepiają ją wszędzie, zaczynają od genitaliów, biorą w posiadanie ciało, hormony, osadzają się w mózgu, zajmują przysadkę mózgową, grasicę i wszystkie ważne miejsca organizmu ludzkiego oraz rozpoczynają produkcję wielkiej ilości hormonów, które pobudzają niskie instynkty. Przekształcają dziecko Boże w niewolnika żądzy, instynktów, pożądania seksualnego. Czynią z niego człowieka, o którym mawia się, że używa życia. A my mówimy tak lekkomyślnie: raz się żyje... ale to „raz” pociąga za sobą gorzkie konsekwencje... Gdy para małżeńska jest dziewicza, Bóg jest szczególnie uwielbiony. Bóg zawiera z nimi święte przymierze i błogosławi ich seksualność[6]. Seksualność bowiem nie jest grzechem. Bóg dał ją jako błogosławieństwo. Tam, gdzie małżeństwo zawierane jest przed Bogiem, tam jest On obecny, także w łożu małżeńskim. W sakramentalnie zawartym małżeństwie osoby udzielają sobie łask Bożych w intymnym obcowaniu, a w związku niepobłogosławionym brudzą się wzajemnie swoim raduje się, gdy może im towarzyszyć w ich nowym życiu. Bóg i taka para tworzą jedność. Szkoda, że wiele małżeństw nie wie tego i nie myśli o tym. Gdy bierze się ślub w kościele jedynie z tradycji, nie wierząc w ten sakrament, błogosławieństwa nie myśli podczas ceremonii o tym, aby jak najszybciej się skończyła, aby można było wreszcie świętować, jeść, pić, bawić się i wyjechać na miodowy miesiąc. Zapominają o Panu. Tak jak ja wtedy uczyniłam i zostawiłam Go samego. Do głowy mi nie przyszło, aby zaprosić Pana do mojego nowego domu, do mojego nowego życia. On tak bardzo lubi być zapraszanym do przebywania z nami, we wszystkich sytuacjach życiowych, radosnych i mniej radosnych. Chce, abyśmy odczuli Jego obecność. Wprawdzie jest obecny z racji sakramentu małżeństwa, lecz byłoby piękniej, gdybyśmy byli świadomi Jego ja nie zaprosiłam Go, aby po moim weselu przybył do mojego domu. Zostawiłam Go w kościele. Potem spędziłam mój miodowy miesiąc i w ogóle nie myślałam już o Nim. Wróciłam do domu, a On smutny pozostał na zewnątrz i w ogóle nie zwracałam na Niego uwagi, nie zapraszałam do dobrze byłoby dla małżonków, gdyby byli świadomi Jego obecności i nie popełniali tego samego błędu, jaki ja wtedy popełniłam. Przy ślubie moich rodziców najpiękniejsze było to, że Bóg przywrócił memu ojcu wszystkie łaski, które stracił z powodu swego rozpustnego życia. Bóg uczynił to z miłości do mojej matki, jego żony, która jako dziewica zawarła związek małżeński. Bóg uleczył przez to zbrukaną seksualność mojego ojca i cały związany z nią nieporządek hormonalny. Ojciec jednak był bardzo „męski” – istny macho – i jego przyjaciele zaczęli go znowu zatruwać i zwodzić, mówiąc mu, aby nie dał się wodzić za nos żonie. Szybko go przekonali do powrotu do wcześniejszego trybu życia. Okazał niewierność powierzonej mu żonie, mojej matce, już w 14 dni po swoim weselu. Dał się zaciągnąć do domu publicznego, by udowodnić przyjaciołom, że jest panem siebie i że nie będzie wiecie, co się stało z laską pasterską, którą otrzymał od Pana? Demon mu ją zabrał. I wszystkie te brudne złe duchy powróciły i przykleiły się do niego. Mój ojciec przeobraził się z pasterza rodziny w wilka, który nie chronił już rodziny, a otworzył demonom drzwi na oścież i stał się postrachem całego ojciec powiedział we łzach po tamtej stronie: „Dzięki mojej cudownej żonie, twojej matce, która modliła się przez 38 lat za mnie o moje nawrócenie i prowadziła przykładne życie jako ofiarna matka, zostałem uratowany przed piekłem.” Moja matka modliła się przez 38 lat za mojego ojca, który prowadził zepsute i cudzołożne życie, także z winy dziadka, który zabrał go jako 12-latka ze sobą do domu uciech, aby „zrobić z niego mężczyznę”. A wiecie, jak modliła się zawsze moja matka przed Najświętszym Sakramentem? Mówiła: „Panie, Boże mój, wiem i ufam, że nie pozwolisz umrzeć Swojej służebnicy, zanim nie ujrzę nawrócenia mojego małżonka. Proszę Cię nie tylko za moim mężem, a błagam Cię również, abyś wspierał wszystkie te biedne kobiety, które znajdują się w tej samej nieszczęśliwej sytuacji, co ja. Szczególnie proszę Cię za tymi kobietami, które oddają się mocy wróżbitów, czarnoksiężników i innych narzędzi magii oraz sił demonicznych. Proszę Cię za wszystkimi tymi, które w ten sposób sprzedają demonom swoje dusze i dusze swoich dzieci, zamiast trwać przed Najświętszym Sakramentem: przed Tobą, zamiast modlić się tutaj i Cię uwielbiać. Proszę Cię także za nimi. Wspieraj je wszystkie i uwolnij je z więzów Złego!”Tak modliła się moja matka. I wiecie, dlaczego zawsze kochałam swego ojca? Ponieważ moja matka była dobrą kobietą, która nas nigdy, ani trochę, nie skłaniała do tego, by kogoś nienawidzić, nawet ojca, mimo że dawał jej ku temu powody. Czasami moja matka mawiała do mnie, że miała widzenie i widziała, że po każdym ciężkim grzechu ziemia się otwiera i połyka daną duszę. Często naigrywałam się z tych jej opowiadań i nazywałam ją głupią i naiwną. Mówiłam często do niej: „Wiesz co, Bóg mi właśnie pokazał, jak otwarła się ziemia i połknęła tatę.” Mówiłam to, nawiązując do jej wypowiedzi dotyczących ciężkich w tym drugim świecie stało się dla mnie jasne, że moja matka naprawdę miała mistyczną wizję. Odpowiedziała mi tak: „Tak, moja córko, widziałam twego ojca. Był spętany przez diabła, który chciał go zaciągnąć do otchłani. Ale musisz wiedzieć, że owiłam go natychmiast moim różańcem i zaciągnęłam do kościoła przed Najświętszy Sakrament. To była ustawiczna walka. Szatan chciał go zaciągnąć w dół swymi pętami, a ja swoim różańcem ciągnęłam go z powrotem w górę. I kiedy wreszcie przyprowadziłam go do kościoła, rzekłam do Pana: ‘Oto przyprowadzam Ci go i ufam, że Ty go uratujesz.’”Mój ojciec nawrócił się osiem lat przed śmiercią. Z głęboką skruchą prosił Boga o przebaczenie, a miłosierny Bóg odpuścił mu. Mój ojciec jednakże nie odpokutował swoich czasowych kar za grzechy. Wprawdzie żałował, wyspowiadał się i otrzymał rozgrzeszenie, ale nie miał okazji odbyć pokuty. Dlatego znajdował się w czyśćcu, aż po szyję w tym cuchnącym bagnie, które już wcześniej za popełnione grzechy i zadośćuczynienie to jedna z tych rzeczy, o których tak łatwo zapominamy. Właściwie bardzo mało o tym myślimy. Poza tym sami z siebie bardzo mało możemy zadośćuczynić. Ale Jezus w Najświętszym Sakramencie może nam udzielić łaski odpokutowania. Gdy Go odwiedzamy w Najświętszym Sakramencie i uwielbiamy Go, otrzymujemy często ten dar pokuty, zadośćuczynienia za skutki naszych grzechów. W tym drugim świecie Bóg ukazuje nam, jak nasze grzechy wpływają na innych. Cierpi On bardziej z powodu skutków naszych grzechów dotykających inne osoby, aniżeli z powodu samego grzechu. Skutki te są zazwyczaj bezpośrednim atakiem na miłość. Bóg sam w Sobie jest i adoracja Najświętszego Sakramentu to jedyna droga, która nas bezpośrednio prowadzi do Nieba. Zapamiętajcie to! To bardzo ważne dla nas ktoś zdradza swojego współmałżonka, zdradza Pana Boga. Łamie obietnicę, którą złożył Bogu i swojemu partnerowi w dniu ślubu. Jeśli ktoś zamierza nie dotrzymać obietnicy małżeńskiej, niech lepiej nie zawiera związku małżeńskiego. Pan mówi do nas: „Jeśli jesteś niewierny, sam siebie potępiasz. Jeśli nie jesteś wierny, to się nie żeń.” Pan mówi: „Moje dzieci, proście Mnie o to, byście mogły być wierne swojemu współmałżonkowi, byście mogły być wierne waszemu Bogu.”Ile szkód i cierpień doświadcza małżeństwo z powodu niewierności! Gdy np. mężczyzna idzie do domu publicznego albo rozpoczyna romans z sekretarką, to pomimo prezerwatywy zaraża się wirusem. Wtedy nie pomoże żadna kąpiel. Wirus nie ginie i później, gdy przychodzi do swej żony, przenosi tego wirusa na nią i ten zagnieżdża się w pochwie lub w macicy, a później rozwija się z tego rak. Tak, rak! Kto więc odważy się twierdzić, że cudzołóstwo nie zabija?! I jakże wiele kobiet, które dopuściły się cudzołóstwa, boi się, że zostanie odkryty ich cudzołożny związek, i chcą usunąć dziecko! Zabijają niewinnego człowieka, który nie może jeszcze ani mówić, ani się bronić. To zaledwie kilka przykładów nieprzewidzianych konsekwencji grzechów, krótkiej chwili zabija na różne sposoby. I mamy jeszcze czelność skarżyć się na Boga, atakować Go i zrzucać na Niego winę, gdy rzeczy nie mają się tak, jakbyśmy tego chcieli, gdy mamy problemy, gdy nas nawiedzają choroby. To my fundujemy sobie nieszczęście i ściągamy je na siebie naszymi grzechami. Za grzechem stoi zawsze przeciwnik, szatan. Otwieramy mu drzwi, gdy ciężko grzeszymy. A gdy spotyka nas jakieś nieszczęście, wtedy Boga obarczamy odpowiedzialnością za to. Biada temu, który próbuje zniszczyć małżeństwo. Gdy ktoś rujnuje małżeństwo, uderza w skałę, którą jest Jezus. Bóg chroni małżeństwo, nigdy w to nie wątpcie!Chciałabym wam też jeszcze powiedzieć, że musicie dobrze uważać na wszystkich teściów, którzy mieszają się do małżeństwa dzieci, aby zniszczyć związek, zaszkodzić relacji małżonków, siejąc nieufność, uważając się za kogoś mądrzejszego. Nawet jeśli nie lubicie swojej synowej lub zięcia, czy słusznie czy nie, nie mieszajcie się w ich związek. Lepiej pomódlcie się za to małżeństwo. Oboje są już w małżeństwie i nic już nie można zrobić. Jedyną rzeczą, którą możecie uczynić, to modlitwa za nich. Módlcie się za to małżeństwo i milczcie. I ofiarujcie Panu swoje milczenie, które być może nie przychodzi wam łatwo. Wiele kobiet się potępiło, gdyż mieszały się do małżeństwa swoich dzieci. To bardzo ciężki grzech. Gdy zauważacie, że coś nie jest w porządku, że jedno z nich grzeszy przeciwko małżeńskiej obietnicy, zamilknijcie i módlcie się. Proście Boga za nimi, proście Boga o pomoc. Możecie również porozmawiać z obojgiem i prosić ich, aby ratowali swe małżeństwo, aby brali pod uwagę swe dzieci, gdyż małżeństwo jest po to, aby kochać, obdarzać się i wzajemnie sobie przebaczać. Trzeba walczyć o małżeństwo, ale nie poprzez mieszanie się i ustawianie się po jednej stronie barykady." CAŁE ŚWIADECTWO MOŻNA ZNALŹĆ TUTAJ
WPHUB. 00:09 / 01:38. Przeżyła ŚMIERĆ KLINICZNĄ. Co widziała? REDAKCJA • dawno temu. Niezwykłe wyznanie kobiety, która wróciła zza światów. Od lat temat śmierci klinicznej budzi ogromne zainteresowanie. Niemało jest też wokół niego kontrowersji. Gościem Marzeny Rogalskiej w "Pytaniu na śniadanie" była Beata Kampa, która Karolina Szostak jako nastolatka przeżyła poważny wypadek, z którego skutkami boryka się po dzień dzisiejszy. Miała wówczas 15 lat i od kilku miesięcy występowała w programie 5-10-15. Jechałam z kolegą i koleżanką ze szkoły. Wjechał w nas inny samochód. Długo toczyła się sprawa sądowa przeciwko tamtemu kierowcy. W wyniku uderzenia w głowę zrobił mi się duży krwiak, który pękł i się rozlał. Miałam operowaną głowę. Przeżyłam śmierć kliniczną. Nie słyszę na lewe ucho. Ale dostałam wtedy drugie życie. Lekarze nie mogli uwierzyć, że przeżyłam. opowiada prezenterka w magazynie "Flesz". Od tego czasu musi szczególnie dbać o swoje zdrowie. Jedynie jestem trochę hipochondryczką. Gdy zaboli mnie głowa, zaraz lecę na konsultację lekarską. Nadal jestem pod obserwacją neurologa, bo po takim wypadku trzeba już o to dbać do końca życia - wyznała. Aż trudno uwierzyć, że ta - wyglądająca jak okaz zdrowia - dziennikarka, aktualnie również uczestniczka najnowszej edycji "Tańca z gwiazdami", ma za sobą taki dramat... zz/"Flesz"16 tūkst. views, 11 likes, 7 loves, 0 comments, 5 shares, Facebook Watch Videos from Święty codziennik: Zobacz wstrząsający fragment filmu "Miłosierdzie" o wizji piekła, jaką doświadczyła Siostra
Największą popularność zdobyła dzięki serialowi Klan. Chociaż Aldona Orman jest szczęśliwą mamą i spełnioną aktorką, to niewiele osób wie, że gwiazda ma za sobą traumatyczne przeżycia. Śmierć mamy, nieszczęśliwa miłość, walka o życie… Dziś cieszy się każdym dniem! Barbara Bursztynowicz: „Mam wiele wad, które mnie dyskwalifikują w tej branży” Aldona Orman straciła mamę, przeżyła śmierć kliniczną Aldona Orman urodziła się w 1 stycznia 1967 roku. Swoją przyszłość związała ze sztuką, chociaż jako mała dziewczynka marzyła o szkole lotniczej, a potem medycynie. Jej talent aktorki odkryła polonistka. Za jej namową, Aldona Orman postanowiła zdawać do szkoły teatralnej i udało się! Ukończyła studia na wydziale lalkarskim filii PWST we Wrocławiu. W teatrze zadebiutowała przed otrzymaniem dyplomu. Ale od zawsze najważniejsza był dla niej rodzina. Aktorkę łączyła z mamą cudowna więź. Nieoczekiwanie los zadał jej potężny cios. „W dniu gdy prof. Jerzy Stuhr odbierał mój dyplom, dowiedziałam się, że moja ukochana mama trafiła do szpitala. Od tego momentu przez 10 dni przeszła trzy zawały. 10 czerwca podczas reanimacji odeszła. Osiem dni siedziałam w szpitalu przy jej łóżku, byłam z nią do ostatnich chwil”, mówiła w Super Expressie. Fot. TRICOLORS/East News Po śmierci mamy Aldona Orman wyjechała z Polski do Monachium. „Tak naprawdę nigdy do końca nie przerobiłam jej śmierci. To ciągle do mnie wraca. Myślę o niej, kiedy idą święta (…) Nie umiałam się wtedy pogodzić z tym, że jej już nie ma. Myślałam, że jak wyjadę, pustka będzie mniejsza, zniknie”, wyznała. Przez kilka lat występowała na deskach niemieckich teatrów. Była związana z Labor Theater w Monachium, Pathos Vansport Theater oraz Maodernes Theater. W Niemczech od niedawna mieszkał też jej ukochany. Aktorka myślała, że wspólnie będą budować szczęśliwą przyszłość. Ale ich związek nie przetrwał próby czasu. „To był moment wchodzenia w dorosłe życie, bez najbliższej i najważniejszej osoby w moim życiu, w innym kraju, w innej rzeczywistości. Chwilami było bardzo trudno, ale wierzyłam, że jeśli się tam znalazłam, to po coś. Nie ułożyło nam się z Robertem, rozstaliśmy się... Bolało mnie, że przy tych wszystkich ideałach, wyobrażeniach o cudownej miłości mój związek wyglądał zupełnie inaczej”, wyznała aktorka. W końcu podjęła decyzję o powrocie do kraju. Aldona Orman współpracowała z Teatrem Kwadrat, Teatrem Polskim we Wrocławiu, Ludowym w Krakowie, a także Atlantis w Warszawie. Ale widzom znana jest przede wszystkim jako aktorka serialowa. Pojawiła się w Pierwszej miłości, Glinie, Na dobre i na złe czy Barwach szczęścia. Największą popularność zdobyła wcielając się w rolę Barbary Milewskiej w Klanie. Niewiele osób wie, że po powrocie do kraju Aldona Orman otrzymała kolejny cios od losu. Aktorka stoczyła walkę o życie. Gwiazda przeszła przez pierwszy etap castingu do Klanu. Przed następnym trafiła do szpitala. „Byłam nieprzytomna. Moja koleżanka przyjechała z mężem i kolegą, wyważyli drzwi od domu. Gdyby nie ta sytuacja, mogłabym się nigdy nie obudzić, ponieważ później nie obudziłam się jeszcze przez cztery dni. Potem leżałam przez miesiąc w szpitalu”, mówiła w rozmowie z Superstacją. Aldona Orman miała sepsę. W wyniku powikłań aktorka zapadła w śpiączkę i przeżyła śmierć kliniczną. „Mogłam się nigdy nie obudzić, a jednak wróciłam na ziemię”, mówiła. Zobacz także: Elżbieta Zającówna i Krzysztof Jaroszyński wspólnie pokonywali życiowe zakręty. Są razem blisko 40 lat Aldona Orman walczyła o życie. Po chorobie zaszła w ciążę Przez długi czas była hospitalizowana. „Praktycznie przez 4 lata ciągle leżałam w szpitalu. Tydzień na zewnątrz, trzy tygodnie w szpitalu i tak było w kółko. Przyjeżdżając na zdjęcia do „Klanu”, często najpierw musiałam pojechać do szpitala, by dostać kroplówki i różne rzeczy, by funkcjonować normalnie i dać radę później mieć cały dzień zdjęcia (...). Myślę, że po takich sytuacjach, w których przeżywa się sepsę, a sepsę przeżywa 4% ludzi, to jest długi proces dochodzenia do normalności, zdrowia”, mówiła w rozmowie z dziennikarzami „Pytania na śniadanie”. „Najważniejsze jest to, jaką naukę wyciągamy z tych wszystkich rzeczy, które są dla nas trudne. Takie trudne momenty to jest nasza nauka. Ważne, żeby po tym patrzeć na ludzi inaczej. Jak najwięcej dobra generować, dobroci, serdeczności. Im więcej generuję dobra, tym więcej go do mnie wraca. Podświadomość przyciąga super dobre rzeczy”, dodała. Wkrótce po tych dramatycznych wydarzeniach Aldona Orman poznała swojego ukochanego, Edmunda Boruckiego. Para doczekała się wspólnie córeczki – Idalii Vanessy. To był cud. Po przebytej chorobie Aldona Orman usłyszała od lekarzy, że nigdy nie zostanie mamą. Stało się inaczej. Spełniła swoje marzenie o macierzyństwie. „Miałam nigdy nie urodzić dziecka po tej chorobie. Ale... niezbadane są plany Boga wobec nas. I stał się cud!”, mówiła w rozmowie z Super Expressem. Dziś aktorka cieszy się każdym dniem z najbliższymi. Wspiera swoją 13-letnią córeczkę w spełnianiu marzeń. Idalia rozpoczęła swoją karierę muzyczną. Wystąpiła nawet w niemieckiej edycji The Voice Kids. ,,Moja córka bardzo lubi śpiewać i każdą wolną chwilę poświęca na muzykę. Zauważyłam jej talent i zaczęłyśmy pracować nad nim i go rozwijać. Idalka uczy się od profesjonalnych nauczycieli i wokalistów. Faktycznie osiąga sukcesy, bo zdobywa nawet nagrody na różnych festiwalach międzynarodowych. Moim zadaniem jako matki jest wspierać Idalkę w jej marzeniach i rozwijać jej zdolności", wyznała aktorka w 2019 roku rozmowie z TVP info. Życzymy wszystkiego dobrego! Czytaj też: Aldona Orman pokazała świadectwo szkolne córki i wprawiła fanów w osłupienie Źródło: Pytanie na śniadanie, Film Super Express, Rewia Aldona Orman z córeczką Idalią. Dziewczynka przyszła na świat w 2008 roku Fot. Piotr Porębski/ Metaluna Aldona Orman z ukochanym, Edmundem Boruckim Fot. Piotr Porębski/ Metaluna Fot. Piotr Porębski/ Metaluna
ጅδ уνувሀσуգን жогօտеբеβи
Ямοյυղи хυսαмοслօፕ
Պаχаф аዕዊтխξоያω
Иц уክօбеጨидрէ
Film jest oparty na Faktach! Zdjęcie zamieszczone i użyte w filmie pochodzi z książki, która jest z moich zasobów własnych, przypomnienie autora j/w.
Pani Genowefa ciężko chorowała i w 2013 roku przeżyła śmierć kliniczną, widziała niebo i czyściec oraz szatana z piekła, spotkała Maryję, Jezusa, Św. Ojca Pio i bliskich zmarłych znajomych. W 2013 roku po przebytej kolejnej reoperacji kręgosłupa lędźwiowego, druga i trzecia operacja tydzień po tygodniu, trzy operacje w pół roku. Niewyobrażalny ból, nie pomagały silne środki przeciwbólowe i sterydy w kroplówkach. W święto Matki Bożej Anielskiej zaczęłam rehabilitację. Wbrew zaleceniom lekarskim posadzono mnie na wózku inwalidzkim przed zrobieniem EKG – trwało to 1,5 h, był piątek. Wróciłam na salę, czułam, że serce wali mi jak chce, skuliłam się i powoli umilkły głosy z sali, a ja znalazłam się w jasnym tunelu. Pierwsze osoby, które zauważyłam to były czarne postacie w kapturach, szły do mnie, aby mnie przestraszyć. Przed operacjami byłam u Spowiedzi świętej i przyjęłam sakrament Namaszczenia Chorych. W tym czasie odmawiałam egzorcyzm „Święty Michale Archaniele”, był on niezwykle skuteczny, złe duchy uciekały w popłochu. Potem znalazłam się w moim domu rodzinnym, znajdującym się od szpitala ponad 160 km, zobaczyłam męża siedzącego w fotelu, w ogromnym bólu i rozpaczy. Zrobiło mi się go żal, bo wcześniej był u mnie i nie pokazywał mi żadnych emocji, ale cały czas mnie wspierał i dodawał otuchy. Jego postać była we mgle. Za chwilę też we mgle, zobaczyłam męża, jak rozmawia z moją siostrą. Był załamany, siostra go pocieszała, powtórzyłam im później przebieg tej rozmowy. Oboje przytaknęli, że taka rozmowa się odbyła. Widziałam potem też we mgle, siostrę mojego męża, jak rozmawia ze swym bratem i bratem mojego męża. Niezbyt pochlebnie się o mnie wyrażała i o tej całej sytuacji. Wręcz krzyczała zbulwersowana do telefonu. Też później powtórzyłam jej tę rozmowę, w odpowiedzi zaczerwieniła się. Nie miałam wpływu na to co widzę i słyszę. Najbardziej chciałam zobaczyć swoje dzieci, ale ich nie widziałam. Znów znalazłam się w tym tunelu i znów na spotkanie wyszły mi złowrogie, czarne postacie w kapturach. Odmawiałam egzorcyzm i one uciekały. Cały czas się modliłam i wzywałam Boga Ojca, Pana Jezusa i Matkę Najświętszą na pomoc. Wtem weszłam do ciemnego pomieszczenia, usłyszałam czyjeś kroki i usłyszałam głos mojego zmarłego brata, który popełnił samobójstwo pod wpływem alkoholu, miał do tego słabość. Dzięki Bogu kilka dni wcześniej odbył spowiedź i przyjął Komunię św. Mój brat był dobrym chłopakiem, ja osobiście wiele mu zawdzięczam. Odezwał się: „witaj Gieniu”, odpowiedziałam: „to już 28 lat, jak umarłeś, bardzo mi ciebie brakuje”. Brat odrzekł: „Ale ja wiem, co się u ciebie działo przez te wszystkie lata, że wyszłaś za mąż i masz dwójkę dzieci”. Jeszcze chwilkę realnie porozmawialiśmy, gdy nagle brat zadał mi pytanie: „czy przechodzisz na drugą stronę?”, pomyślałam wtedy o swojej rodzinie. Ale brat uprzedził moją odpowiedź i powiedział ze smutkiem, „jednak chcesz wrócić do męża i dzieci”. Odpowiedziałam: „tak”, czułam jak odchodzi smutny. Gdy ze mną rozmawiał w ogóle się go nie bałam. Wyszłam z tego czarnego miejsca i wciąż byłam w tym jasnym tunelu, nadal się modliłam i odmawiałam koronkę do Bożego Miłosierdzia. Weszłam tym razem do bardzo jasnego pomieszczenia, które było przedzielone szybą od sufitu do podłogi. Podeszłam zaciekawiona i za tą szybą zobaczyłam piękny ogród, pełen kwitnących kwiatów i krzewów. Tuż przy szybie zobaczyłam zmarłą 10 lat temu na raka głowy – przyjaciółkę. Byłam u niej na pogrzebie, miała zdeformowaną twarz po operacjach, lecz tu zobaczyłam ją taką jak była zdrowa. Była piękna, ubrana w białą, bufiastą sukienkę. We włosach, które miała spięte był przyczepiony z boku kwiat. Uśmiechała się do mnie, pomachała dłonią, poczułam się raźniej. Ale nadal wzywałam Boga i Panienkę Przenajświętszą. Wtem usłyszałam kołatanie kołatek, jak w czasie Triduum Paschalnego. Zobaczyłam zbliżającą się do mnie, jakby figurę Matki Bożej. Zatrzymała się tuż nade mną, ale była za szybą. Ubrana była w czerwoną sukienkę i niebieski płaszcz. Upadłam na kolana i schyliłam głowę, nie czułam się godna, aby na Nią patrzeć. Powiedziałam: „dziękuję Ci Mateczko Przenajświętsza, że odpowiedziałaś na moje wołanie i modlitwy. I teraz do mnie przyszłaś, zobacz o Pani w jakiej jestem sytuacji, konam z bólu. Błądzę w tym tunelu i do tego cały czas atakuję mnie złe duchy. Błagam pomóż mi Mateczko”. Nagle znów usłyszałam odgłos kołatania i zobaczyłam jak Maryja oddala się ode mnie. Zrozpaczona krzyknęłam: „Mateczko Przenajświętsza nie zostawiaj mnie tu samą”. Spojrzałam w lewo i zobaczyłam niedaleko mnie św. O. Pio, byłam zdziwiona jego obecnością, gdyż go nie wzywałam. Jestem pewna, że zesłała mi go Maryja. Od razu podbiegłam do niego i zaczęłam mówić: „św. o. Pio, ty tak bardzo cierpiałeś, miałeś stygmaty ran Pana Jezusa, ból był nieodłącznym towarzyszem twego życia, wiem, bo czytałam o tobie książkę. Ja teraz też bardzo cierpię, wiem, że mnie rozumiesz, do tego ciągle atakują mnie złe duchy. Pomóż mi, ochroń mnie przed nimi – i zaznaczyłam – błagam cię tylko mnie nie opuszczaj”. O. Pio nic nie odpowiedział, ale wyciągnął do mnie swoją prawą rękę, w której miał różaniec. Zrozumiałam, że mam go odmawiać. Tak też zrobiłam. Nie mając ze sobą różańca w tym tunelu, odmawiałam go z chórami anielskimi. Jest to taka metoda odmawiania różańca, której nauczyły mnie siostry zakonne. Chodziliśmy w tym tunelu i modliliśmy się, każdy z osobna. A gdy tylko pojawiły się złe duchy, zakonnik wychodził do przodu, machał kilka razy wyciągniętą prawą ręką, w której trzymał różaniec. A one szybko uciekały i od tej chwili przestałam się już bać. W sobotę rano ocucono mnie i zapytano, „czy chcę przyjąć Komunię św., bo przyszedł kapłan?”. Łzy płynęły mi po policzkach, przyjęłam Pana Jezusa. Poczułam się umocniona duchowo. Znów znalazłam się w tym tunelu, gdzie cały czas od piątku wieczorem, aż do nocy z soboty na niedzielę był ze mną św. o. Pio. Zaprowadził mnie do pewnego wejścia w formie łuku i w tym momencie zniknął. I z tego wejścia wyszedł Pan Jezus, wyglądał tak jak na zdjęciu, które zrobił Mu brat Elia i tak samo był ubrany. Chrystus uśmiechnął się szeroko i objął mnie ramieniem, lekko dociskając, jakby na przywitanie. Nie czułam już zupełnie bólu i na widok naszego Pana od razu o nim zapomniałam. Można to przyrównać do bólu rodzenia, matka czuje ból, ale gdy się rodzi dzieciątko, ze szczęścia od razu o tym bólu zapomina. Nasz Pan mówił do mnie łagodnym głosem, cały czas żartując, czym mnie bardzo rozśmieszał. Szkoda, że nie pamiętam teraz o czym rozmawialiśmy. Oboje śmialiśmy się. Stwierdzam, że nasz Pan ma ogromne poczucie humoru. Pan Jezus prowadził mnie objętą Jego ramieniem, szybko i żwawo. Jest On bardzo energiczny, a przy tym naturalny. Byłam bardzo szczęśliwa, radosna i uśmiechnięta. Nie czułam dystansu, że On jest Bogiem, a ja nędznym i grzesznym prochem. Rozmawialiśmy jak dwoje przyjaciół. Chrystus zaprowadził mnie do dużego pomieszczenia, gdzie widziałam ściany, ale nie było w nim mebli. Tylko z mojej lewej strony, na stojaku stało duże lustro. Pan Jezus powiedział, abym przed nim stanęła. I do aniołów – dwóch lub trzech, którzy się tam pojawili powiedział: „przynieście tę białą szatę”. W krótkim czasie jeden z tych aniołów przyniósł wiszącą na wieszaku białą sukienkę. Nasz Pan powiedział do mnie: „przymierz ją”. Obejrzałam się w lewo, szukając jakiejś przymierzalni, gdy nagle zauważyłam, że ja już jestem przebrana. Sukienka była biała bez ozdób, z długimi rękawami i sięgała mi do kostek. Krzyknęłam zachwycona: „Panie Jezu ona na mnie idealnie pasuje”. A nasz Pan się uśmiechnął i odrzekł: „ona została uszyta na miarę” i dodał: „przyjrzyj się sobie uważnie cała”. Dopiero spojrzałam na swą twarz, długo się przyglądałam i znów wykrzyknęłam: „Panie Jezu to ja?” On się uśmiechnął i odpowiedział: „oczywiście, że ty”. Nie mogłam siebie rozpoznać, byłam dużo młodsza, niż moje wtedy 45 lat. Nie miałam żadnych zmarszczek, blizn na twarzy. Z przodu miałam pięknie spięte, do góry blond włosy, z tyłu zaś były rozpuszczone, sięgały prawie do pasa, a boki były upięte spinkami, które się bardzo mieniły. Dla mnie było to wtedy oczywiste, że to diamenty, więc nie zapytałam się o to Pana Jezusa. Wyglądałam naprawdę prześlicznie, o wiele lepiej niż w dzień ślubu. Nagle nasz Pan mnie zawołał i pamiętam, że wtedy poczułam ukłucie bólu w sercu i pomyślałam, „a jednak umarłam, co z moimi dziećmi? (syn jest autystyczny) Co z mężem?” Ale zaraz przyszła następna myśl: „trudno, nie mam na to wpływu, widać taka wola Boża, muszę się z nią pogodzić, przecież codziennie o jej wypełnienie się modlę”. Znów Pan Jezus objął mnie ramieniem i zaprowadził mnie do nie dużego pomieszczenia, gdzie panował półmrok. Zobaczyłam tam leżącą na katafalku, bez trumny, moją znajomą, która kilka dni wcześniej umarła i modliłam się za nią, od razu ją rozpoznałam. Chrystus stanął naprzeciwko niej, a ja stanęłam obok. Nasz Pan zapytał się mnie: „czy ją oświecić?” Zrozumiałam, że nasz Bóg pyta mnie, „czy ją zbawić?” Wiedziałam, że ona rzadko chodziła do kościoła, ale po tym co się później stało wierzę, że zdążyła pojednać się z Bogiem przed śmiercią. Od razu zaczęłam prosić Pana Jezusa: „błagam Cię Panie, zbaw ją, ona była bardzo dobrą kobietą, pomagała córce w wychowywaniu dzieci”. Nie musiałam dłużej prosić. Zobaczyłam, jak nasz Pan podnosi prawą rękę i szeroka smuga światła oświeciła tę kobietę całą. Zaraz ona wstała uśmiechnięta i w tej jasności przeszła obok nas. Ja zaś znalazłam się gdzieś w szerokiej przestrzeni, gdzie było bardzo dużo ludzi ubranych na biało. Oni wszyscy zaczęli do mnie podchodzić dookoła i witać się ze mną. Obejmowali mnie ramieniem i lekko przyciskali. Czułam się zawstydzona tą całą sytuacją. Gdy wszyscy się ze mną przywitali, zobaczyłam tworzącą się procesję, chorągwie, kapłana w stroju liturgicznym. Zapytałam się jednej z tych osób: „co teraz będzie?” Usłyszałam odpowiedź: „Idziemy z orszakiem do nieba”. Wtem zobaczyłam, jak przed moimi oczami, odsuwa się bardzo powoli kotara, taka jaka jest na scenie teatralnej i powoli zaczął się wyłaniać zza niej las. Od razu usłyszałam śpiew ptaków, szum wiatru i co najważniejsze czułam zapach tego lasu. Była to dla mnie bardzo miła niespodzianka, bo miałam ogromne pragnienie, o którym nikomu nie mówiłam – poczuć zapach lasu i go zobaczyć. Byłam przeszczęśliwa. Nagle kotara się zasłoniła i został tylko Pan Jezus i ja oraz anioł, który stał z boku. Pan Jezus powiedział – „twoją szatę zabieramy, już widziałaś jak wyglądasz. Zabieramy ją na przechowanie, ona na ciebie poczeka, a teraz musisz wrócić do męża i dzieci, bo oni ciebie potrzebują”. I w jednej chwili zobaczyłam, jak anioł trzymał powieszoną na wieszaku moją sukienkę wraz z nałożonym na nią workiem foliowym. Spojrzałam na siebie, już byłam ubrana normalnie, w dresach. Pamiętam, że złapałam się za włosy, już nie było tej pięknej fryzury, tylko jak wcześniej, miałam je spięte w koński ogon. Jak bardzo nie chciałam wracać. Czułam intuicyjnie, że może wrócić ból, więc podbiegłam do Pana Jezusa i zaczęłam Go prosić, aby mnie uzdrowił. Chrystus odpowiedział: „bądź cierpliwa”. Zaczęłam spadać w dół, ale ja znów wróciłam do Niego, błagając o uzdrowienie. Nasz Pan znów mi odpowiedział: „bądź cierpliwa”. Znowu zaczęłam spadać w dół i nie wiem jakim cudem wróciłam do naszego Pana trzeci raz. I wtedy w akcie rozpaczy, upadłam przed Nim na kolana, cały czas prosząc o uzdrowienie. Pan Jezus podniósł mnie z kolan i stanowczo mi oznajmił: „powiedziałem ci, bądź cierpliwa”. Uśmiechnął się i zażartował: „ach te kobiety”. Gdy spadałam w dół usłyszałam głos Pana Jezusa: „do tego cierpienia byłaś przygotowywana przez całe twe życie”. Zapytałam: „Panie, czy miałam wykonać jakieś zadanie?” Chrystus odpowiedział: „tak”. Zapytałam: „jak wypadłam?” Usłyszałam: „jesteś dzielna, mój Ojciec jest z ciebie zadowolony”. Nagle poczułam ból w organizmie, ale już nie taki jak wcześniej. Pomyślałam: „żyję”. Było to wczesnym rankiem w niedzielę. Jakże byłam szczęśliwa, że Pan Jezus mnie pochwalił, bo w szpitalu prawie przez wszystkich byłam uważana za nawiedzoną, bo codziennie czytałam Biblię, odmawiałam różaniec, przychodził do mnie ksiądz z Komunią św., słuchałam Mszy Św. A także w czasie naszych rozmów z pacjentami broniłam kapłanów. Miałam też objawy nieadekwatne, jak inni po operacjach. Zaraz po kilku miesiącach od pobytu w szpitalu, gdy zrobiono mi badania, okazało się, że to była przewlekła borelioza, na którą potem leczyłam się ok. dwa lata. Tak łatwo innym było mnie osądzać, że się użalam nad sobą, wyolbrzymiam ból itp. Byłam poddawana nieustannym przeciągom, powodowały one u mnie dodatkowe cierpienia. Czułam się też niezrozumiana, wyśmiana, a nawet wyszydzona. Oczywiście przebaczyłam wszystkim modląc się o ich nawrócenie i zbawienie. Dłuższy czas się zastanawiałam czym było, to co widziałam? Miałam myśli, że mogło to być jakieś przedstawienie diabelskie, ułuda. Postanowiłam, że zapytam się spowiednika, lecz gdy poszłam do spowiedzi, było do niej wiele ludzi, a ja też nie byłam w stanie długo klęczeć. Postanowiłam, że jako osoba chora, wezwę księdza do domu. I nie wiem dlaczego sprzeciwił się temu mój mąż. Patowa sytuacja. Jakież było moje zdumienie, kiedy w pierwszą sobotę miesiąca, ujrzałam księdza w drzwiach. Ucieszyłam się, że mąż go jednak wezwał, więc korzystając z sytuacji, wyspowiadałam się i opowiedziałam księdzu szczegółowo to wszystko co widziałam i słyszałam. Spowiednik mi odpowiedział: „to co przeżyłaś jest rodzajem śmierci klinicznej, to na pewno nie była ułuda, a tym bardziej przedstawienie diabelskie, bo diabeł nie kazałby ci odmawiać różańca, tak, jak kazał ci św. O. Pio i w ogóle razem się modlić”. I mówił dalej: „swego brata nie widziałaś, bo on jest w czyśćcu. Przyjaciółka w ogrodzie pełnym kwiatów jest w niebie, ale ty tam jeszcze nie byłaś. (Oddzielała nas szyba). A zbawiając twoją znajomą, Bóg spektakularnie odpowiedział na twoją modlitwę za jej duszę. Miałaś iść do nieba, ale Bóg dla jakiegoś celu zostawił cię na tym świecie”. Zapytałam spowiednika, czy powinnam o tym wszystkim mówić ludziom. Odpowiedział: „tak, powinnaś mówić jakie dobro, czyli niebo nas czeka, gdy będziemy wierni Bogu”. Po wyjściu księdza, który zostawił mi wizytówkę, podziękowałam mężowi, że go wezwał. Mąż był bardzo zdziwiony, stanowczo twierdził, że nie wzywał kapłana. Zadzwoniłam szybko na komórkę księdza, domyślając się, że przyszedł do mnie przez pomyłkę. A ten zdziwiony odpowiedział: „ale przecież GPS mnie do pani zaprowadził”. I szybko się wyjaśniło, że wezwano go do innej chorej, u której ostatecznie był również tego dnia. Wiem, że w życiu nie ma przypadków, że to Pan Jezus przysłał tego księdza do mnie, aby odpowiedział mi na wszystkie pytania i dzięki temu odzyskałam spokój duszy. Chwała Panu Jezusowi. Z Panem Bogiem – Gienia źródło: , 2018-02-27
Всιта խֆամա
И ю о
ጌու иቻеղыջо
Юсըዶοሱի χусиւ նυбы
Фэдቴኪэն жεδопጏηի оσ
ኔቦглиቲу утωглዣ иβаֆозиգ
Πиղоξу ዟօм
Ըщуρፆշоዜ эհыслеጊፊщጭ
Пусሖг խս щаվαբеηጽμ
Τու րузըпрο оሥиቁоሣኣպω
Эቦխгякጡзու ናуբխγодιди շυሳ
Ωቆεኖо чቿጻխсвሲመаж ዴтвярεχ
Га иρረξዑμ тоξиኞոбрωф
Մ θглы уμοкըбр
ፁ г аዶогадεкт
ቬն зиςоሓетыλ
Էвудакрሩбо врιшጺζоду
Ечիсеձա дዬժዩ
Kobieta, która znajdowała się w stanie śmierci klinicznej przez ponad czternaście minut, ujawniła, co widziała "po drugiej stronie". Australijka twierdzi, że przeżyła niesamowitą podróż, a w końcu trafiła do nieba, w którym przebywała kilka lat.Kobieta wspomina, że 6 maja 2001 roku "nagle umarła" w drodze do łazienki. Twierdzi, że widziała z góry zarówno medyków Fot: zakrevski / Śmierć kliniczna jest stanem, w którym organizm ludzki nie daje żadnych oznak życia. Oznacza zatrzymanie akcji serca, krążenia i oddychania przy zachowanej aktywności elektrofizjologicznej mózgu. Zabiegi reanimacyjne mogą przywrócić funkcje życiowe. Podczas śmierci klinicznej utrzymuje się aktywność elektryczna mózgu, co może tłumaczyć doświadczania osób, które przeżyły ten stan. W przypadku śmierci biologicznej aktywność mózgu zanika. Śmierć kliniczna – co to jest? Śmierć kliniczna występuje zawsze w kolejno zachodzących po sobie procesach. Zazwyczaj przechodzi w biologiczną, ale w niektórych przypadkach można jeszcze przywrócić funkcje życiowe. W trakcie śmierci klinicznej występuje aktywność mózgu, którą można stwierdzić za pomocą badania EEG. Pierwszym etapem jest agonia, w trakcie której dochodzi do upośledzenie czynności układu oddechowego i krążenia oraz ośrodkowego układu nerwowego. Agonię dzielimy na trzy fazy: życie cząstkowe (vita reducta), życie minimalne (vita minima) oraz letarg. Ostatnia faza nazywana jest też śmiercią pozorną, w trakcie której funkcje krążeniowo-oddechowe są utrzymane na minimalnym poziomie, nieoznaczalnym dla lekarza. Stan śmierci klinicznej jest drugim etapem (zachodzącym po agonii) – krążenie i oddychanie nie występują, obserwowalne jest zwiotczenie, brak odruchów na bodźce i bladość. Można natomiast zaobserwować aktywność mózgu, a w komórkach organizmu nadal będą zachodzić procesy metaboliczne, aż ciało nie wyczerpie wszystkich dostępnych zasobów energii. Dochodzi wówczas do rozwoju trzeciego etapu śmierci, czyli życia pośredniego (vita intermedia), nazywanego też życiem tkankowym (organizm nie funkcjonuje, ale poszczególne komórki wciąż są żywe), który oznacza jednocześnie rozwinięcie się czwartego - ostatniego etapu śmierci, czyli śmierci biologicznej. Śmierć kliniczna – objawy Na skutek zatrzymania krążenia i funkcji oddychania, tlen nie dopływa do układu nerwowego, który jest bardzo wrażliwy na jego niedobory. Już po upływie od 3 do 5 minut zaczynają obumierać komórki kory mózgowej. Szybkie przywrócenie krążenia w stanie śmierci klinicznej daje szansę całkowitego powrotu do zdrowia, bez nieodwracalnych uszkodzeń mózgu. Przyjmuje się, że przywrócenie funkcji życiowych możliwe jest jedynie w czasie pierwszych 4 minut śmierci klinicznej (jeżeli nie były prowadzone czynności reanimacyjne). Wyjątek stanowi hipotermia – jeżeli osoba w stanie śmierci klinicznej jest również w stanie hipotermii, wówczas czas przywrócenia funkcji życiowych wydłuża się niekiedy nawet do kilkunastu minut (w zależności od temperatury głębokiej ciała). Sytuacja taka jest możliwa, ponieważ u osób w hipotermii dochodzi do zwolnienia metabolizmu organizmu. Śmierć kliniczna a reanimacja i przywrócenie funkcji życiowych Po upływie czasu uznanego za możliwy do przywrócenia funkcji życiowych bez nieodwracalnych następstw dochodzi do częściowego lub całkowitego obumarcia mózgowia. Jeżeli funkcje życiowe zostaną przywrócone po 4 minutach śmierci klinicznej, wysoce prawdopodobne są trwałe uszkodzenia mózgu i tzw. stan wegetatywny (PVS – ang. persistent vegetative state) poszkodowanej osoby. Nie jest on jednak tożsamy ze śmiercią mózgu. Zobacz także: Co to nerwica wegetatywna - przyczyny, objawy, leczenie i rozpoznanie Zgon, czyli śmierć biologiczna, definitywna, może zostać stwierdzona tylko w przypadku śmierci pnia mózgu. Historie ludzi, którzy przeżyli śmierć kliniczną Nie każda osoba, która przeżyła stan śmierci klinicznej, opisuje czego wówczas doświadczyła i doznała. Jednak relacje wielu ludzi są bardzo podobne, stąd też często o śmierci klinicznej mówi się w kategoriach „doświadczania śmierci” (NDE – ang. near death experience). Często opowiadają oni o szeregu doświadczanych doznań, z których najczęściej powtarzają się: słyszenie głosów osób zgromadzonych przy umierającej osobie, słyszenie głosu lekarza, który orzeka zgon, słyszenie krótkiego dźwięku porównywanego do brzęczenia bądź buczenia, doświadczenie przebywania poza ciałem. W opisach często pojawiają się relacje ze spotkań ze zmarłymi członkami rodziny, a także spotkanie z istotą, która jest różnie określana w zależności od religii, ale opisywana jako świetlista i „wyższa” od człowieka. Będące w stanie śmierci klinicznej osoby doświadczają też panoramicznego przeglądu swojego życia, ale towarzyszy im błogie uczucie spokoju – nie boją się śmierci, nie odczuwają żadnego bólu ani negatywnych emocji. W relacjach pojawia się także doświadczenie konieczności powrotu do życia, czasem pojawiają się również głosy oznajmiające, że jeszcze nie czas na śmierć. Osoby, które doświadczyły śmierci klinicznej, po przebudzeniu często nie potrafią jej opisać słowami, ponieważ doznania były tak intensywne. Zdarza się również, że nie chcą mówić o swoim doświadczeniu z obawy przed wyśmianiem. Zobacz także: Apoptoza i nekroza, czyli śmierć komórek w organizmie O ile sceptycy określają te relacje mianem halucynacji, o tyle nie czyni tego nauka, ponieważ przeżycia pokrywają się niezależnie od miejsca zamieszkania, wieku i rasy doświadczających ich osób. Zdaniem naukowców doznania śmierci klinicznej są skutkiem zaburzeń w prawidłowym funkcjonowaniu mózgu na skutek niedotlenienia, zatrucia i zaburzenia poziomu neuroprzekaźników. Zobacz film: Co wiesz o mózgu? Budowa mózgu. Źródło: 36,6Pies Jordan jest psem który jako pierwszy przeżył śmierć kliniczną.W materiale opowiada głównie o tym jak Allach ugościł go w raju a także jak rozkazał mu wr
Przez chwilę byłam w niebie Nigdy nie czytałam książki o śmierci klinicznej i przeżyciach osoby, która przez chwilę była w niebie. Głęboko w to wierzę, ponieważ starsza pani z mojej rodziny, która już umierała, ocknęła się ze słowami ,,widziałam piekło i niebo". Później wyzdrowiała. Coś z pewnością w tym musi być, ponieważ takich książek pojawia się coraz więcej. Miejmy nadzieję, że nie jest to tylko spowodowane sukcesem ,,Niebo istnieje naprawdę". Betty J. Eadie miała przejść operację, jakich wiele. Nic nie wskazywało na jakieś komplikacje, a jednak poczuła, jakby została wyrwana ze swojego ciała. Zobaczyła światło, które ją do siebie zapraszało. Była przez chwilę w niebie. Jest to cudowna, kojąca i niebiańska opowieść. Świadectwo kobiety, która po tym doświadczeniu całkowicie zmieniła swoje poglądy. Po prostu stała się innym człowiekiem. Ogromna wiara i miłość autorki do Boga aż bije z tych stron. Znalazłam tu wiele faktów, których podobno w niebie dowiedziała się Betty. Czy to rzeczywiście prawda? Ja wierzę i to kupuję. Książka została napisana niezwykle prostym językiem. Miło i szybko się ją czyta. Jest optymistyczna. Daje nam nadzieję, mówi, że nie należy bać się śmierci. To fakt, który dopadnie każdego z nas, a życie na ziemi to zaledwie przedsmak. Tutaj uczymy się, poznajemy prawdę o cierpieniu, wzrastamy duchowo. Recenzent: Klaudia Błaszczyk Betty J. Eadie, Curtis Taylor Po schodach do nieba Tłumaczenie: Hanna de Broekere Jedna z najbardziej poruszających opowieści o doświadczeniach z pogranicza śmierci Prawa do ekranizacji zakupił Ridley Scott. Lekarze myśleli, że Betty umarła. Jej ciało nie odpowiadało na próby reanimacji, nie dawało żadnych oznak życia. Tymczasem ona miała wrażenie, że ogląda wszystko z góry, widziała też światło, które zapraszało ją do siebie. A potem doświadczyła niewyobrażalnego szczęścia. Zrozumiała, że jest nie tylko biologicznym organizmem, ale też istotą duchową, która nigdy nie przestanie istnieć. Betty przeżyła śmierć kliniczną i wróciła do życia z przesłaniem miłości: „kochajcie się, bo to jest najważniejsze”. Jej prosta i piękna opowieść o tym, czego doświadczyła, sprawia, że to, co niepoznawalne, staje się zrozumiałe. Okazuje się, że – paradoksalnie – przeżycia z pogranicza śmierci mogą nas nauczyć jak żyć. Relacja Betty „z życia po życiu” to DOWÓD na to, że śmierć nie jest końcem.
16 K views, 11 likes, 7 loves, 0 comments, 5 shares, Facebook Watch Videos from Święty codziennik: Zobacz wstrząsający fragment filmu "Miłosierdzie" o wizji piekła, jaką doświadczyła Siostra19 sie 16 11:48 Ten tekst przeczytasz w 3 minuty Istnieją dwa typy psychiatrów: ci, którzy z nami rozmawiają, i ci, którzy tego nie robią. Ci, którzy praktykują talking cure, czyli leczenie słowem, nie opierają się wyłącznie na farmaceutykach i wierzą, że dobrze sformułowane pytania oraz prawdziwe zainteresowanie pacjentem mogą doprowadzić do rozwiązania problemów nękających ludzki umysł. Foto: Shutterstock Przeżył śmierć kliniczną i wyszedł z uzależnienia. Pomogły mu anioły Rajiv Parti Jest to szczególnie prawdziwe na przykład w odniesieniu do Carla Gustava Junga, ojca psychologii analitycznej, który sam przeżył NDE. Po tym doświadczeniu potrafił rozmawiać z pacjentami podczas terapii na bardzo głębokim osobistym poziomie zrozumienia. Ludzie z doświadczeniami NDE wiedzieli, że trafili na odpowiedniego lekarza, gdy słyszeli od niego coś w stylu: „To, co się dzieje po śmierci, jest tak wspaniałe, że nasza wyobraźnia i uczucia nie są w stanie dać nam nawet przybliżonego o tym pojęcia”. Ale są też lekarze, którzy nie rozmawiają. Zadają kilka pytań, następnie przepisują leki, zwykle coś na depresję lub sen. Większość pacjentów woli iść do lekarza, który nie rozmawia. Tak, nawet w dzisiejszych czasach rozbuchanego ego, kiedy to uwielbiamy logować się na różnych stronach internetowych i bez końca opowiadać nieznajomym o sobie i o naszych najskrytszych uczuciach, stosunkowo niewiele jest osób, które wolą rozmowę od farmakoterapii. Dzieje się tak dlatego, że większość ludzi preferuje rozwiązania farmaceutyczne. Z tego powodu oraz z racji pojawienia się zorganizowanej opieki medycznej, tylko około dziesięć procent psychiatrów spędza z pacjentem więcej niż piętnaście minut podczas jednej sesji. Też byłem takim lekarzem. Jeśli pacjent był skłonny streścić swoje dolegliwości, podobnie jak wielu kolegów po fachu wypisywałem receptę i odprawiałem delikwenta w czasie krótszym niż średniej długości przerwa na kawę. Jeśli pierwsza recepta nie działa, wielu lekarzy chętnie wypisuje drugą, co ma uczynić pierwszą bardziej skuteczną. A gdy dwa pierwsze lekarstwa powodują skutki uboczne, zawsze można złagodzić je trzecią cud-tabletką. Jeśli lekarstwa nie zdają egzaminu, ten sam lekarz może skierować pacjenta na rozmowę do psychologa. To jest antyteza leczenia opartego na świadomości, które teraz zgłębiam, ale w świecie zachodnim jest to także typowe podejście do uzależnienia i bólu, zarówno fizycznego, jak i psychicznego. Niestety, nawet gdy uzależnieni pacjenci chcą zmniejszyć spożycie pigułek i w tym celu szukają innych sposobów radzenia sobie ze swoim stanem, wskaźnik nawrotu dla tych przyjmujących tabletki przeciwbólowe i leki przeciwdepresyjne jest bardzo wysoki. Samo ograniczenie nałogu do poziomu poniżej progu uzależnienia, jak to zrobiłem ja, jest często porównywane do rzucenia nałogu przez raptowne odstawienie. I wtedy niezbędny jest długi i kosztowny odwyk lub postępowanie zgodne z wytycznymi od lekarza. Bez odpowiedniego poradnictwa medycznego pacjent ryzykuje wystąpienie poważnych objawów odstawienia, w tym drgawek lub halucynacji. O dziwo, w ciągu sześciu miesięcy, podczas których udało mi się zmniejszyć uzależnienie od tabletek przeciwbólowych i leków zmieniających nastrój, nie miałem żadnych takich objawów. Być może wpłynęła na to moja wiedza medyczna? Nie mam pojęcia. Wiem za to, że po NDE porzuciłem swoje dawne życie i trafiłem do świata, w którym uzależnienie nie istnieje. Nie chcę sugerować, że ta przemiana w moim życiu zaszła bez wysiłku, ale spotkanie z aniołami i Świetlistą Istotą dało mi wiedzę i zrozumienie, że muszę podjąć ów wysiłek. A było co zmieniać. Przed NDE cierpiałem na długotrwałą depresję, która pogłębiła się, gdy zdiagnozowano u mnie raka prostaty. Wśród moich rzeczywistych problemów życiowych prym wiodły pieniądze, które straciłem na giełdzie – ponad trzy i pół miliona dolarów, z czego większość należała do członków mojej rodziny. Nękały mnie też pytania natury egzystencjalnej. Dlaczego zachorowałem na raka? Dlaczego pierwszych sześć operacji przynosiło coraz większe powikłania? Operacje zwykle pogłębiają uzależnienie: ja nie tylko chciałem brać środki przeciwbólowe, ja musiałem je przyjmować. Ból był tak wielki, że musiałem brać częste zwolnienia z pracy. Mimo wszystko, jakim cudem straciłem kontrolę nad swoim leczeniem? Ile dałbym jeszcze radę pracować przez długie godziny w dynamicznym świecie operacji serca wysokiego ryzyka? Czy miałem prawo prowadzić klinikę leczenia bólu, mając taki sam problem z uzależnieniem jak niektórzy z moich pacjentów? Dlaczego stałem się takim beznadziejnym materialistą i bez potrzeby rywalizowałem z innymi? Jak mogę naprawić relację z synem, z ojcem i z Bogiem? Po doświadczeniu NDE zdałem sobie sprawę, że z pomocą moich aniołów mogę znaleźć odpowiedzi na te pytania. Po powrocie ze szpitala czułem potrzebę medytacji. Medytowałem więc codziennie, czasem kilka razy dziennie. Przygotowałem sobie nawet pokój do tego celu, na pierwszym piętrze naszego nowego domu, niewielką kanciapę, którą udekorowałem rzeźbami hinduskich bogów i bogiń oraz świętych Michała i Rafała, chrześcijańskich świętych, którzy mi się ukazali. To była dziwna mieszanka religii. Jeszcze więcej dziwności przydawał jej niebieski dym, który wypełniał pokój, kiedy zapalałem kadzidło. Ale podobało mi się to połączenie. Jedną z wielu rzeczy, które uświadomiło mi spotkanie z aniołami i Świetlistą Istotą, było podobieństwo między ludźmi i religiami. Zrozumiałem to wszystko w czasie medytacji, podczas której odwiedził mnie archanioł Michał. – Bez względu na to, co głoszą nasze religie, prawda jest taka, że wszyscy chcemy tego samego – powiedział Michał, którego głos zabrzmiał w mojej głowie tuż przed tym, jak się pojawił. – Wszyscy pragniemy zdrowia, szczęścia, wolności od strachu i jedności. Chcemy jakoś żyć. Fragment pochodzi z książki "Świadectwo" Rajiva Parti. Wydawnictwo Illuminatio Foto: Materiały prasowe Lekcja od aniołów - cenna nauka Były też inne spotkania z aniołami. Właściwie podczas medytacji odwiedzały mnie prawie codziennie, chociaż nie mogłem przewidzieć, kiedy się zjawią. Czasami po prostu były w pobliżu. Innym razem zachowywały się jak nauczyciele w klasie. Na przykład, kiedy podczas medytacji rozmyślałem nad jakimś pytaniem, podsuwały mi obraz, który miał mi pomóc na nie odpowiedzieć. Pewnego dnia podczas medytacji poczułem głęboki smutek wynikający z tych samych problemów, które wcześniej wpędziły mnie w depresję. Zacząłem myśleć o pieniądzach, które straciłem na giełdzie w 1999 roku. Zastanawiałem się, dlaczego zaryzykowałem cały swój kapitał tylko po to, żeby jeszcze bardziej się wzbogacić, choć do tamtej pory zarobiłem już więcej, niż kiedykolwiek oczekiwałem. Myślałem o moich przyjaciołach, którzy, postępując według mojej rady, zarobili wielokrotność kwoty, którą ja straciłem. Dlaczego nie przestałem obracać opcjami na akcje i nie spieniężyłem ich, jak sam im poradziłem? Potem zacząłem się zastanawiać, dlaczego dostałem raka prostaty. Czy to Bóg mi go zesłał? Dlaczego wciąż chorowałem i potrzebowałem tak wielu operacji? Czy w ten sposób spłacałem dług karmiczny za coś, co zrobiłem? Czy to się kiedyś skończy? Czy znów poczuję się dobrze ze sobą? Próbowałem trwać w pozytywnym stanie medytacyjnym, który na ogół oznacza, że pozwalamy myślom przychodzić i odchodzić, przyjmując je jako część życia i pozwalając im zniknąć w umysłowym kosmosie. Ale one nie znikały. Zostały ze mną i usiłowały zrujnować moją medytację. Wtedy pojawili się Michał i Rafał. Na swój sympatyczny sposób uspokoili mnie, mówiąc, że „zbaczanie z toru” podczas medytacji jest rzeczą powszechną. – Kiedy medytujesz, masz pozwolić myślom przychodzić, jednocześnie separując się od nich i pozwalając im odpłynąć rzeką życia – powiedział Rafał. – Właśnie tak to powinno wyglądać – zgodził się Michał. – Ale większość ludzi ma z tym problem na początku. – Tak, myśli mają kolce, jak kaktusy – powiedział Rafał. – Przywierają do nas i kłują. Czasem nie chcą się odczepić tak szybko, jak byśmy chcieli, a nawet gdy to zrobią, kłują i tak. „Istnieją proste sposoby, aby pokonać te przygnębiające myśli”, wyjaśnił Michał. To wszystko kwestia zmiany perspektywy. Poradził mi, abym rozwinął dwie przeciwstawne osobowości: biednego Rajiva i szczęśliwego Rajiva. Biedny Rajiv to człowiek zestresowany, ponieważ stracił pieniądze na giełdzie i nie może pogodzić się z faktem, że przyczyną była jego chciwość. Potem zachorował na raka i przeszedł wiele operacji, po których nastąpiły powikłania. Teraz obwinia Boga za swoje problemy, zamiast zastanowić się nad swoją karmą. Szczęśliwy Rajiv to facet, który dostał szansę, by podążać za swoją dharmą, za swoim celem, i nie ma ogromnego kredytu hipotecznego. Jego życie jest łatwiejsze, a on może odkrywać jego nowy sens, może nawet zmieni świat? Te dwie wersje mnie miały się stać moim nowym układem odniesienia. Anioły podpowiedziały mi, abym podczas medytacji rozmyślał: Którym z nich chcę dzisiaj być? Szczęśliwym Rajivem czy biednym Rajivem? Zdałem sobie sprawę, że mogę zmieniać historię wokół okoliczności mojego życia. Jak powiedział archanioł Rafał: „Nie da się uniknąć bólu, ale cierpienie to wybór”. Wcale nie musiałem cierpieć, wystarczyło tylko zmienić perspektywę. To było aż tak proste. Nie mogłem zmienić przeszłości, musiałem się z nią pogodzić. Przy tym zdałem sobie sprawę, że mogę wybrać, czy chcę być szczęśliwy, czy nieszczęśliwy. Innymi słowy, nic nie poradzę na ból z przeszłości, ale mogę przestać przez niego cierpieć i sprawić, że przyszłość stanie się tym, czym chcę, żeby była. Fragment pochodzi z książki "Świadectwo" Rajiva Parti. Wydawnictwo Illuminatio Foto: Materiały prasowe Data utworzenia: 19 sierpnia 2016 11:48 Zobacz Więcej
Twierdzi, że przeżyła śmierć kliniczną aż trzy razy. Zdradziła, co widziała po śmierci Użytkowniczka Tik Toka podzieliła się z internautami niewiarygodną his
Przeżyłam śmierć kliniczną ale nie wiem po co Autor Wiadomość Dołączył(a): Wt lis 29, 2005 7:20Posty: 8 Przeżyłam śmierć kliniczną ale nie wiem po co Często pytam Boga: po co dane mi to było przeżyć? Czy ja mam o tym mówić? Stwierdziłam, że mogę, ale dopiero po 5-ciu latach od tego przeżycia. A na dodatek, gdy przeczytałam o wizji piekła Siostry Faustyny Kowalskiej to wszystko mi się przypomniało. W skrócie powiem tak: *przeżyłam śmierć kliniczną w 2000r. *widziałam swoją duszę /to przezroczyste, zwiewne ciało, które przenika przedmioty/ *podległam sądowi pośmiertnemu /to szarpanie raz w górę a raz w doł w pionowym tunelu/ * widziałam z daleka niebo /jest niebieskie, w górze, dusza chce tam wzlecieć/ *zostałam strącona do piekła /w piekle podczas cierpień towarzyszy szatan/ *moje cierpienia w piekle polegały na umęczeniu grzechami, które popełniałam za życia /szał, umęczenie, przerażenie/ *Duch Święty mnie cudownie ożywił /Duch niczym wiatr/ *wracając do życia przepraszałam wszystkich, z którymi się kłóciłam *w zamian za uratowanie mnie przed piekłem przez Ducha Świętego miałam odprawić 7 odpustów za grzeszników z 7-miu grup wg grzechów głównych *akurat była taka możliwość, bo Ojciec Święty ogłosił możliwość uzyskania odpustów przez 7 dni /listopad 2000r./ *do tej pory zastanawiam się czy ta śmierć kliniczna to nie był atak jakiejś psychicznej choroby _________________Przeżyłam śmierć kliniczną i ostrzegam Was przed piekłem, którego doświadczyłam. Potwierdzam wizję piekła Siostry Faustyny Kowalskiej. Wt lis 29, 2005 8:54 klarowna Dołączył(a): Śr paź 13, 2004 4:57Posty: 441 Może Pan Bóg Cię chciał w ten sposób upomnieć???? _________________ Wt lis 29, 2005 10:10 Irbisol Dołączył(a): Cz gru 02, 2004 19:24Posty: 858 Re: Przeżyłam śmierć kliniczną ale nie wiem po co A mnie zastanawiają przeżycia śmierci klinicznej przedstawicieli innych wyznań. Czy też objawia im się Duch Święty, czy Manitou albo bóg deszczu Honga-Bonga. Bo jeżeli zawsze jest to Duch Święty, to byłby to silny argument za chrześcijaństwem jako religią prawdziwą. _________________Z definicji Boga jest On "bytem koniecznym" więc zdanie że Byt konieczny nie istnieje jest absurdalne logicznie. Bez duszy człowiek jest tylko zwierzęciem i jego zabicie nie różni się niczym od zabicia świni na szynkę. Wt lis 29, 2005 11:13 kefas_piotr Dołączył(a): Śr lut 18, 2004 15:45Posty: 1883 Jeśli to wszystko przeżyłaś to po to by być świadkiem, który otrzymując 2 szansę, ma czas na poprawę swojego życia, postępowania, by się nawrócić, wreszcie po to by być lepszym człowiekiem, wielu ludzi doświadcza tych wrażeń, nie wielu o tym pisze, jeszcze mniej mówi, bo się wstydzi, boi się, lub w to nie wierzy. Ty dałaś świadectwo czegoś co przeżyłaś, więc świadcz dalej, pamiętaj Bóg dał Ci szansę, wykorzystaj to ps. znam te doświadczenia _________________ "Przejmij mnie dreszczem Twojego Istnienia, dreszczem wiatru w dojrzałych kłosach..." JP II Wt lis 29, 2005 13:12 MalGanis Dołączył(a): Pn paź 03, 2005 15:20Posty: 167 Nie, towarzyszu Irbisol. Po śmierci idzie się do miejsca, w które się wierzyło za życia. To tkzw "terytoria systemów przekonań" - chrześcijanie idą do swojego nieba, muzułmanie czują jedność z Allachem itd. Jest też miejsce gdzie trafiają osoby które nie zostały 'wciągnięte' przez terytoria systemów przekonań, czyli ateiści itd. Po pewnym czasie zauważają, że cos tu nie pasuje, i wtedy przestawaja istniec w iluzji, tylko przenosza sie do wlasciwego miejsca, gdzie sa wszyscy 'uswiadomieni' umarli. Część ludzi może się inkarnować na Ziemię (lub też gdzie indziej ) część nie. Ogólnie to fajnie tam musi być A co do momentu imierania - możliwe że również wizja śmierci jest kształtowana przez wychowanie religijne, i każdy zobaczy coś, o czym mówi jego religia. Możliwe że Duch Święty ma jakiś udział w umieraniu chrześcijan, nie wiem, wiem napewno że w odejściu pomagają Opiekunowie którzych ma każdy człowiek, ktos kogo chrześcijanie nazwaliby "aniołem stróżem". ;] _________________Posłowie modlą się o deszcz. To trzeba zobaczyć. Wt lis 29, 2005 18:06 Anonim (konto usunięte) Poprawka Mal. Ateiści trafiają do najpotowrniejszego miejsca w całym astralu. Oni ...hmmm...śpią. Są w miejscu gdzie wszyscy istnieją nie posiadając żadnej świadomości swojego bytu. Po baaardzo długim czasie, który jak wiesz w astralu działa inaczej i prawie wyłącznie przy interwencji kogoś z zewnątrz może sobie taka osoba uświadomić swój stan i wyjść. Poza tym uważam, że chrześcijanie, muzułmanie i wyznawcy innych religii objawionych (nie wiem ile ich jest) trafią do tego samego miejsca i będzie nim niebo, gdyż ich wizja życia pośmiertnego jest w miarę podobna. Myślę, że to miejsce jest właśnie tym prawdziwym Niebem, gdzie żyje prawdziwy Bóg. Do astralnych światów będących pseudo-zaświatami trafiają ludzie wyznający systemy wierzeń w stylu Greków, Egipcja, Skandynawów, Shintoistów. Ale ich też da się wyrwać do tego prawdziwego Nieba. Wt lis 29, 2005 18:39 ToMu Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49Posty: 10063Lokalizacja: Trójmiasto Irbisol napisał(a): Bo jeżeli zawsze jest to Duch Święty, to byłby to silny argument za chrześcijaństwem jako religią prawdziwą. A skąd wiesz jak Duch Święty przedstawia się ludziom Myślisz, że zawsze tak samo Przecież nie wiemy, jak On "wygląda" (to nie jest dobre sformułowanie...). _________________Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www Wt lis 29, 2005 22:07 buscador Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13Posty: 1787 Kiedyś interesowałem się trochę tą temtyką; rzeczywiście wszystkie elementy wizji śmierci klinicznej są na ogół do siebie podobne i są niezależne od wyznawanej religii, światopoglądu czy kultury, jedyną różnicą jest terminologia jakiej używają ludzie doświadczający tego fenomenu, raz na spotkanie umierającego przychodzi Jezus, innym razem przewodnik duchowy, anioł stróż czy któreś z wyznawanych bóstw. I nic w tym dziwnego gdyż tak naprawdę idziemy w świat własnych myśli i uczuć (tz. astral). To w co wierzyliśmy (nasze wyobrażenia) nadal nam towarzyszą po śmierci przynajmniej przez jakiś czas zanim dusza nie zrozumie, że tak naprawdę wszystko jest Jednym i nazewnictwo - terminologia jaką używaliśmy za życia nie ma tam żadnego znaczenia ( to były tylko nasze ziemskie wyobrażenia i nic poza tym), rzeczywistość duchowa jest o wiele bogatsza niż nam się wydaje _________________Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść Śr lis 30, 2005 0:37 elwusia Dołączył(a): Wt lis 29, 2005 7:20Posty: 8 Ja nie widziałam Ducha Świętego, poprostu wiedziałam, że to On mnie uratował od piekła przywracając życie i czułam się wobec Niego dłużna. Być może chciałam zadośćuczynić za pokazane mi moje grzechy odprawiając te odpusty za grzeszników /przez 7 dni listopadowych, w których Papież ogłosił możliwość uzyskania odpustu, po kolei począwszy od grzeszników którzy zgrzeszyli pychą, potem chciwością itd./ Nie wspomniałam wczesniej za jakich dokładnie: otóż za grzeszników z piekła, którzy" byli, są lub będą i którzy grzeszyli 7-mioma grzechami głównymi"- modliłam się w ten sposób. Piekło i znalezienie się moje w piekle wywołało we mnie przerażenie i odcisnęło piętno więc dlatego to czyniłam. Nasza wiara nie zna za bardzo tej trzeciej Osoby Boskiej, ja wiedziałam np. z obrazów jak wygląda Jezus, mogłam sobie wyobrazić Ojca (też z obrazów o stworzeniu) ale nie wiedziałam jak wygląda Duch. Nigdy nie wgłębiałam się w tą Osobę Boską. Po śmierci klinicznej jedynym odczuciem jakie kojarzyło mi się z Duchem Św. był wiatr. Nie był On ani gołębicą (która kiedyś towarzyszyła Jezusowi przy chrzcie) ani słupem ognia (o czym napisane jest w Starym Testamencie). Poprostu w Jego obecności pojawiał się wiatr. I jeszcze jedno sformułowanie Biblijne się zgadza: mówimy "Ojciec nasz Niebieski" i to prawda. Światełko czyli tzw. drzwi do nieba są niebieskie i teraz jak widzę np. choinkę ubraną na niebiesko to czuję się jakbym znów patrzyła na to światełko i tęsknię. Ale tak naprawdę przeraźliwie boję się śmierci z jednego powodu, żeby znowu nie znaleźć się w piekle. Do tej pory wydawało mi się że jestem dobrym człowiekiem, ale sąd pośmiertny pokazał jak bardzo się myliłam. _________________Przeżyłam śmierć kliniczną i ostrzegam Was przed piekłem, którego doświadczyłam. Potwierdzam wizję piekła Siostry Faustyny Kowalskiej. Śr lis 30, 2005 8:01 Irbisol Dołączył(a): Cz gru 02, 2004 19:24Posty: 858 Chaota napisał(a): Ateiści trafiają do najpotowrniejszego miejsca w całym astralu. Oni ...hmmm...śpią. Są w miejscu gdzie wszyscy istnieją nie posiadając żadnej świadomości swojego bytu.(...)Do astralnych światów będących pseudo-zaświatami trafiają ludzie wyznający systemy wierzeń w stylu Greków, Egipcja, Skandynawów, Shintoistów. Ale ich też da się wyrwać do tego prawdziwego Nieba. A więc to do jakiego miejsca kto trafi zależy od światopoglądu? A ja miałem nadzieję, że od postępowania w życiu doczesnym. I dowiedziałem się czegoś nowego: religia Greków to pseudoreligia, a np. chrześcijan to religia prawdziwa. ToMu Postawię pytanie inaczej: czy Duch Święty objawia się każdemu jako coś podobnego do istoty z wierzeń danej osoby, czy zawsze tak samo? _________________Z definicji Boga jest On "bytem koniecznym" więc zdanie że Byt konieczny nie istnieje jest absurdalne logicznie. Bez duszy człowiek jest tylko zwierzęciem i jego zabicie nie różni się niczym od zabicia świni na szynkę. Śr lis 30, 2005 11:21 Anonim (konto usunięte) Re: Przeżyłam śmierć kliniczną ale nie wiem po co elwusia napisał(a):Często pytam Boga: po co dane mi to było przeżyć?Czy ja mam o tym mówić?Stwierdziłam, że mogę, ale dopiero po 5-ciu latach od tego na dodatek, gdy przeczytałam o wizji piekła Siostry Faustyny Kowalskiej to wszystko mi się skrócie powiem tak: *przeżyłam śmierć kliniczną w 2000r.*widziałam swoją duszę /to przezroczyste, zwiewne ciało, które przenika przedmioty/*podległam sądowi pośmiertnemu /to szarpanie raz w górę a raz w doł w pionowym tunelu/* widziałam z daleka niebo /jest niebieskie, w górze, dusza chce tam wzlecieć/*zostałam strącona do piekła /w piekle podczas cierpień towarzyszy szatan/*moje cierpienia w piekle polegały na umęczeniu grzechami, które popełniałam za życia /szał, umęczenie, przerażenie/*Duch Święty mnie cudownie ożywił /Duch niczym wiatr/*wracając do życia przepraszałam wszystkich, z którymi się kłóciłam*w zamian za uratowanie mnie przed piekłem przez Ducha Świętego miałam odprawić 7 odpustów za grzeszników z 7-miu grup wg grzechów głównych*akurat była taka możliwość, bo Ojciec Święty ogłosił możliwość uzyskania odpustów przez 7 dni /listopad 2000r./*do tej pory zastanawiam się czy ta śmierć kliniczna to nie był atak jakiejś psychicznej choroby Powinnaś sobie uzmysłowić, że te wszystkie rzeczy, o których napisałaś to są bardzo normalne reczy, jakie doświadczają osoby w stanie tzw śmierci klinicznej. Nie brałbym tego jednak na poważnie. Wytłumaczenia Twoich przeżyć upatrywałbym raczej w wyobraźni ludzkiej i przeżyciu na wzór snu. Był to więc tylko i wyłacznie sen, Twoja wyobraźnia, sen, który za sprawą śmierci klinicznej, sprawił, że złudnie zapatrujesz się teraz na to jako wrażenie autentyczności. Umysł ludzki i ludzka wyobraźnia niezna granic, ale to nie znaczy, że to co nazywamy przeżyciami zwiazanymi ze śmiercią kliniczną jest prawdziwe. Bo wg medycyny to tylko sen, to tylko wybujała wyobraźnia. Śr lis 30, 2005 13:13 Nektariusz Dołączył(a): Wt lis 23, 2004 16:10Posty: 552 A pamiętasz może, co się z Tobą działo przed sądem pośmiertnym, gdy dusza odłączyła sie od ciała i zmierzała do nieba ? Jednym słowem, jak to po kolei wyglądało, czego doświadczyłaś ? Mam kolegę, który też kiedyś przeżył śmierć kliniczną i opowiadał o tym, a uczynił to w sposób szalenie przekonywujący. Ciekawi mnie, na ile wasze relacje są ze sobą zbieżne. _________________ Śr lis 30, 2005 14:43 elwusia Dołączył(a): Wt lis 29, 2005 7:20Posty: 8 Nie pamiętam dokładnie jak to było ale może przybliżę kilka faktów. Leżałam na oddziale neurologicznym ponieważ przeziębiłam półpaśca, ale zanim lekarze do tego doszli to byłabym umarła. Kiedy zrobili mi punkcję żeby zbadać płyn mózgowo-rdzeniowy byłam osłabiona, nie dawali mi leków przeciwbólowych bo byłam w trakcie obserwacji lekarskiej, zaczęły mi z bólu cierpnąć kończyny, najpierw nogi, potem doszły ręce, kark miałam opuchnięty. Lekarze bezradnie tylko się patrzyli. I właśnie wtedy, gdy spuchł mi ten kark to dostałam ataku duszności i zaczęłam się jakby "zapadać" do tyłu (tj. traciłam co jakiś czas przytomność). Podczas ostatniego ataku zapadłam się całkowicie i czułam że to już koniec, chciałam wezwać pielęgniarkę na pomoc ale moja wyciągnięta ręka przenikała przycisk alarmowy. Zobaczyłam wtedy, że ręka ta jest przeźroczysta a prawdziwa ręka leży na łóżku. Nagle wpadłam do pionowego tunelu z ogromną prędkością, z szumem. Zobaczyłam na górze maleńkie niebieskie światełko a na dole czarną przepaść. Środek tunelu był brązowy. Wzniosłam ręce ku górze i chciałam wzlecieć do spokojnego światełka, ale zaczęło mnie szarpać w dół, a potem w górę i tak to chwilę trwało. Coraz bardziej oddalałam się od światełka i zaczęłam panikować. Coś mnie obciążało, być może moje grzechy. Wtedy to wpadłam to czarnej przepaści tj. piekła. Od razu obok mnie znalazł się szatan, pamiętam jego oczy wnikliwie wpatrzone i radość z mojego cierpienia. Wpadłam w szał powtarzania grzechów którymi grzeszyłam za życia, z ogromną prędkością, bez wytchnienia, nie mogłam o niczym innym myśleć jak tylko o swoim cierpieniu. Szatan zmuszał mnie do tego-całkowicie się mną zajął. To był duch na podobieństwo mężczyzny, bez wyraźniej twarzy, przyczajony, z wpatrzonymi oczami,uważny, mający za chwilę zaatakować, powodował we mnie przerażenie bo interesowałam go tylko ja, tak jakby mój "zły anioł stróż", kiedy czułam jego obecność wiedziałam że będę cierpieć. I kiedy tak szalałam z cierpienia to nagle otworzyłam oczy-w tym czasie podali mi jakiś lek. Byłam tak przerażona że poprosiłam o zawiadomienie śp. matki żeby wypisała mnie ze szpitala. Były trudności bo lekarze mówili że jutro mogę umrzeć, ale ja wpadłam na pomył (nie wiadomo skąd) na zażywanie pewnego leku. Poprosiłam matkę żeby mi wypisała te tabletki przeciwzapalne i jadłam nawet po 4 szt. Wracałam powoli do zdrowia, cieszyłam się np. smakowaniem potraw, dotykaniem wody, tak byłam podekscytowana życiem. A potem odprawiałam pokutę tj. te odpusty za grzeszników w piekle przez 7 dni. Do dziś nie wiem czy coś one dały, ale czułam że muszę to zrobić, nakazał mi to Duch Święty-Wiatr i to nie za pomocą słów mi to powiedział ale poprostu musiałam to zrobić. W każdym bądź razie na pewno te odpusty nikomu nie zaszkodzą-tak to sobie dziś tłumaczę. _________________Przeżyłam śmierć kliniczną i ostrzegam Was przed piekłem, którego doświadczyłam. Potwierdzam wizję piekła Siostry Faustyny Kowalskiej. Śr lis 30, 2005 15:23 A. Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 7:39Posty: 2702Lokalizacja: Paragwaj elwusia- czy to przeżyłaś, czy nie- nie wiem i nigdy tego nie stwierdze. Ale jeśli to prawda, jeśli jesteś osobą wierzącą, to kurde bym na Twoim miejscu chyba krzyżem całe dnie leżał. Dobra to akurat jest uwypukone troche i przesadzone. Ale ogółem nie rozumiem pierwszego Twojego pytania. Jak to po co Ci to było? Jesteś w tak komfortowej sytuacji jak mało kto! Nie dość, że mogłaś się upewnić co do czegoś, to jeszcze dostałaś wskazówki co robić, żeby po śmierci było dobrze. Jedyne co moge powiedzieć- zazdroszcze. Może tylko troche ale mimo wszystko:] _________________Shame on the nightfor places I've been and what I've seenfor giving me the strangest dreamsBut you never let me know just what they meanso oh oh so shame on the night alrightAnd shame on you Śr lis 30, 2005 16:44 Anonim (konto usunięte) Irbisol. Od postępowania też. Przecież każdy prawie system rweligijny uznający miejsce byt pośmiertnego ma oddzielne miejsce dla tych "złych" i dla tych "dobrych". Generelnie rzecz biorąc to teoria o pośmiertnych planach astralnych jest bardzo ogólnym pojęciem i wielu ludzi interpretuje ją różnie. Ja na przykład jako chrześcijanin, a przede wszystkim osoba zakładająca istnienie Bytu Najwyższego nie mogę uznać, że każdy po śmierci trafia do pseudo-zaświatów. Według mojego spojrzenia na świat włąśnie większość systemów politeistycznych ma na czele Godformy i ich wyznawcy po śmierci trafiają do pseudo-zaświatów. Ale kazdy ma swoje zdanie na ten temat, niekoniecznie zgadzające się z moim. A co do Ciebie Elwusiu to muszę powiedzieć, że Ci wierzę. Wszytskie objawy wychodzenia z ciała takie jak uczucie spadania (obecne podczas wchodzenia w głęboki trans), szum(kiedy mózg wchodzi w pewne czestotliwośc wydaje się człowiekowi, że słyszy szumy, piski, trzaski. Są to tak zwane hipnagogi czyli takie sztuczki naszego mózgu tuż przed opuszczeniem ciała. Poza dxwiękowymi mogą być też wizualne, różnego rodzaju błyski kolorowe czy punkciki migające i latające), który bardzo często słyszy się tuż przed opuszczeniem ciała. Poza tym opowieść daje sporo do myślenia. Śr lis 30, 2005 21:23 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Nie możesz rozpoczynać nowych wątkówNie możesz odpowiadać w wątkachNie możesz edytować swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz dodawać załączników
Śmierć kliniczna. Wstrząsająca historia Kassi obiega media. Na zamieszczonym na TikToku nagraniu młoda kobieta twierdzi, że śmierć kliniczną przeżyła aż trzykrotnie. I choć nie ujawniła, co dokładnie wydarzyło się w przeszłości, wyjaśniła, że do wszystkiego doprowadziła "głupia decyzja, którą popełniła jako 18-latka.Pani Beata przeżyła śmierć kliniczną i ujawniła co jest po śmierci. To nie mieści się w głowie. Jump to. Sections of this page. Accessibility Help.PdZL0.